Page:PL Słownik geograficzny Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich. T. 2.djvu/280

This page has been proofread.

gm. Bugzy Płoskie, par. Krzynowłoga wielka. W 1827 r. było tu 15 dm., 106 mk.

Dzierzgi (Zycharzewo), wś, pow. łomżyński, gm. Miastkowo, par. Nowogród. W 1827 r. liczono tu 12 dm. i 65 mk.; jestto gniazdo rodu Dzierzgowskich, wspominane w dokumentach z 1465 roku (Gloger). Por. Chmielewo. Br. Ch.

Dzierzgoń al. Kiszpork, w starych dokumentach Sirgune, niem. Christburg, miasto w Prusach zachodnich, tuż przy granicy Prus wschodnich, pow. sztumski, około 2 mile od Malborga, przy bitym trakcie susko-malborskim. Leży na wzgórzu wyniosłem z południowej i wschodniej strony dość spadzistem, które rz. Dzierzgoń, wijąc się doliną, z trzech stron otacza. Pierwotna nazwa pochodzi od tej własnie rz. Sirgune tj. Dzierzgoń (Dorge); tak u Długosza i w pokoju toruńskim czytamy. Niemiecka nazwa Christburg, którąśmy potem spolszczyli i wymawiamy Kiszpork, pochodzi od krzyżaków. Kiedy bowiem r. 1247 książe pomorski Świętopełk, połączywszy się z Pomezanami, zabrał krzyżakom gród ich warowny zwany Stary Kiszpork (właściwie od góry Swiętej Grewose, przy której leżał Girsberg al. Kirsperk, potem Christburg), landmistrz Henryk von Wida, nie mogąc go zdobyć, założył zaraz opodal na owem wzgórzu nad rz. Dzierzgonią inny zamek, który nazwał Nowy Kiszpork (Neu Christburg, później tylko Christburg). Miasto Dz. napewno istniało przed r. 1265. Najstarszy jednak przywilej znany jest dopiero z r. 1288. Podług niego miało miasto włók 51, z których dawało czynszu 37 grzywien. Sołtys ówczesny Bernard trzymał 4 włóki wolne, później miał 9, ale 6 spłacił po 4 i pół skotów. Od sądów, które wykonywał, brał trzeci grosz; oprócz tego trzecią część czynszów i 6 fenigów od każdego ogrodu. Za to służył w wojnie z dwoma końmi w pancerzu. Dochodów drugie dwie trzecie pochodzące z sądów brali krzyżacy, którzy zatrzymali sobie także sądownictwo nad osiadłymi tutaj Prusakami. R. 1290 landmistrz Meinhard von Querfurt nadał miastu prawo magdeburskie. R. 1298 tenże mistrz Meinhard pozwala: dom kupiecki (Kaufhaus) trzymać, roboty krawieckie wykonywać albo gotowe już sprzedawać; niemniej i jatki szewckie założyć. Od domu kupieckiego płacić rocznie 12 grzywien, z których połowa miastu przypadnie, drugą połowę weżmie zakon. Od szewckich jatek będą czynszowali rocznie 6 grzywien, w które się podobnie zakon i miasto podzielą. R. 1316 Luther z Brunświku pozwolił miastu nowe jatki dla rzeźników i piekarzy założyć, jako i słodownie i golarnię (Malzhäuser und Baderstube) utrzymywać. Jeżeli by te zakłady i budynki spalić się miały albo zarwać bez widocznej winy miasta, zobowiązuje się zakon do nowej budowy połowę kosztów dołożyć. Jeszcze r. 1451 mistrz wielki Ludwik von Ehrlichshausen zamienia dotychczasowe magdeburskie prawo na chełmińskie i dodaje miastu przywileje: paść trzody w borze po nad Dzierzgonią, drzewo rąbać ku potrzebie w tymże lesie, ryby łowić w Dzierzgoni od śluży aż do jeziora Druzna. Dlatego zabrania się rzekę płotami, śluzami lub innemi zaporami zastawiać. Każdy mieszczanin ma prawo zboże swoje (nie cudze i nie za pieniądze) bez cła przewieść przez rz. Dzierzgoń czółnem czy okrętem. Celem podniesienia handlu miejskiego zabrania się pięć ćwierci drogi (Weges) naokoło miasta w żadnej wiosce szaty jakiejbądź ani ubioru żadnego nie przykrawać (keinerlei Gewand zu schneiden) tak na kupno jako i na sprzedaż. Od każdych jatek szewckich, rzeźnickich, piekarskich, od golarni, słodowni, od domów gdzie szaty przykrawają i sprzedają (Scheergaden u. Gewandbuden), tudzież od każdego gruntu i ogrodu ma mieć miasto samo dla siebie 6 fenigów. Balwierz miejski (der Bader von Christburg) ma być na usługę naszych braci w ich golarni raz w tydzień; za co dostanie od nas wolny stół i napój i co kwartał 1 wiardunek fenigów. Czynsz co miasto płaci, wynosi 37 grzywien 22 fen. Nadto 2 funty wosku, 3 wiardunki na sąd (uffm Richthoff), 9 k. pszenicy i 9 żyta za owe 9 pługów jakie przy mieście mają. Za polskich czasów rozwijają się różne cechy w mieście. R. 1482 cech szewcki ma przywilej od starosty Mikołaja Baysen, według którego płaci do grodu 6 flor.; r. 1567 cech piekarski od Krzysztofa Czemy i r. 1583 od Zofii Czemowej, który wolny był od danin. Także i cech krawców od r. 1583 nic nie płacił; za to rzeźnicy dawali mięsa itd. za 16 flor. Kołodzieje i stelmachy (Stellmacher u. Wagnerzunft) nic nic płacili. Dzięki tym przywilejom rozwinął się dość znaczny handel w Dz. Statki miejskie chodziły rzeką Dzierzgonią przez jezioro Druzno do Elbląga, nawet do Świeżej zatoki; dokąd zboże swoje wozili, z powrotem zabierali towary do miasta. Także do Prus i do Polski szedł z Dz. handel; mianowicie też z Bydgoszczą utrzymywali stosunki handlowe. Handel lnem był tu naokoło znaczny. R. 1647 mieszczanie uzyskali przywilej na handel wina, według którego dowóz wina mieli wolny i tylko oni sami wino sprzedawać mogli w swoim sklepie. Różne przędzalnie, wyroby sukna, garbarnie oddawna tu istniały. W r. 1804 13 sukienników przy 8 warsztatach wyrobiło sukna na 2376 tal.; 6 tkaczów robiło białe płótno przy 4 warsztatach; 6 czerwonoskorników (Lohgares-Leder, Lohgerber) wygarbowało skóry za 1080 tal.,