Page:PL X de Montépin Żebraczka z pod kościoła Świętego Sulpicjusza.djvu/482

This page has not been proofread.

 Z pieniędzy otrzymanych w Numei, miał jeszcze około trzysta osiemdziesiąt franków. Mogło mu to wystarczyć na czas jakiś.
 Znając dobrze Paryż, wiedział gdzie się ulokować i żyć za tańszą cenę w oczekiwaniu lepszej przyszłości.
 Mimo to, niechciał się ukazać ubogim.
 Na stacyi w Orleanie, wynająwszy fjakra, jechał na ulice Taylor, do hotelu tej nazwy, gdzie wynajął pokój na dwa tygodnie.
 Był to obszerny pokój z meblami, czysto utrzymany, z oknem wychodzącem na podwórze, oznaczony 21 numerem.
 Zmuszony być posłusznym przepisom policyjnym, ustanowionym dla wszystkich utrzymujących pokoje umeblowane przygotował zawczasu potrzebne ku temu legitymacyjne papiery o jakie niebawem zapytała go zarządzająca zakładem.
 Były skazaniec sięgnąwszy do portfelu, wydobył zeń akt urodzenia oraz kartę wolnego przejazdu i podał je prowadzącej meldunki, która po jego odejściu, zapisywała w książce pod datą 20 Czerwca, 1888 roku:

 Wicehrabia Jerzy de Grancey, lat 27, urodzony w Amboise“.

 W rubryce przeznaczonej do wyszczególnienia złożonych papierów, zanotowała:

 „Akt urodzenia. Karta wolnego przejazdu pod datą roku 1887“.

 Mniemany wicehrabia, potrzebował teraz gwałtownie odświeżyć swoją garderobę, przywiedzioną do opłakanego stanu zniszczenia, lecz nie rad był ogołacać się z pieniędzy. Zauważył jednak, iż wydatek ten był nieuchronnym.
 Nazajutrz więc rano kupił sobie niezbędne szczegóły, kilka koszul, chustek, parę krawatów i obuwie. Obok tego, sprawił sobie letnie palto, nie dla elegancyi, lecz aby ukryć zły stan swojego garnituru kupionego w Numei, jaki podczas drogi uległ zniszczeniu.