Page:PL Zygmunt Krasiński - Pisma Tom6.djvu/194

This page has not been proofread.

nął na ziemi polskiej, był ocalon; wszelki człowiek prześladowany w Europie za swoją wiarę religijną lub polityczną, uchodząc z Włoch, Francyi lub Niemiec, kierował swe kroki ku tej ziemi obiecanej, gdzie nie znajdował ani rusztowania, ani stosu, ani wojny domowej, ani owego obrzydłego ducha partyjnego, który wybiera raczej krew ludzką, aniżeli spory i rozprawy umysłowe; przeciwnie takie tylko dyskusye słyszano wówczas rozlegające się na ziemiach rzeczypospolitej. Biskupi łącznie ze szlachtą ogłaszali w deklaracyach uroczystych, że wszelkie prześladowanie jest rzeczą niedopuszczalną w Polsce, że prawo publiczne kraju sprzeciwiało się temu każdego czasu i na zawsze kłaść będzie tamę.
 Cokolwiek później wywoływało szczere uwielbienie w Europie, tak w sferze teoryi, godności ludzkiej, czy też systemu konstytucyjnego, było już w owej epoce w Polsce i rozwijało się na skalę bez porównania szerszą, niż którą mierzymy obecnie postęp tych samych idei we Francyi. Ale wszystko to zbyt piękne, zbyt wielkie, zbyt łatwo osiągnięte i, jeśli wolno powiedzieć, zbyt natchnione z góry, aby mogło nie upaść, jak upadają w historyi wszelkie mistyczne obrazy przyszłości, które Bóg pozwala ludziom oglądać przez krótką chwilę, aby zniewolić ich do zdobywania drogą trudów rzeczywistego stanu rzeczy, których jakby dalekiem widmem były owe świetne obrazy.
 Ten blask czysty rozlany nad Polską zaciemnił się wkrótce. Sąsiedzi widząc ją tak piękną i tak potężną, tak czystą w swem sumieniu politycznem, a zarazem tak silną przez swój wpływ moralny, jaki wywierały jej zasady sprawiedliwości i miłosierdzia, poczęli wszelkiemi siłami dążyć do zniżenia jej do poziomu własnych żądz nizkich, bezrozumnych i niegodziwych.