<<< Dane tekstu >>>
Autor Zofia Nałkowska
Tytuł Dzieciństwo
Pochodzenie Charaktery
Data wydania 1922
Wydawnictwo Towarzystwo Wydawnicze »Ignis«
Druk Drukarnia Narodowa w Krakowie
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Wikisource
Inne Cały zbiór
Indeks stron
[ 20 ]
DZIECIŃSTWO. Kazik ma lat jedenaście i jest zbytny. Ojciec bierze go na przeprowadzki do noszenia lekkich rzeczy. Ci, co przeprowadzają z ojcem, powiadają, że gdyby mu się tylko chciało, toby mógł robić jak dorosły. Bo chociaż mały i chudy, przy robocie widać, że mocny.

Kazik ma długi nos, który się rusza, jak u zająca, długą twarz, zęby też, jak u zająca, oczy poważne i trochę wybałuszone. A mówi bardzo powoli, patrząc w bok.

Musieli raniej wstać, bo im się z wczorajszej przeprowadzki zostało jeszcze w piwnicy pięć korcy węgla do przeniesienia. Przeprowadzali osiem pokoi i już nie mogli zdążyć, tyle tam było tego dźwigania. Prawda że się może i trochę za mało zgodzili, ale trudno, widzieli przecież, co było, i oba fortepiany też. Jak się podjęli, to musiało być przewiezione [ 21 ]wszystko w porządku, choćby jeszcze i na drugi dzień.

Więc dziś do tych czterech pokojów przyszli już dobrze po dziewiątej, a zanim powiązali kosze, zanim co, była pewnie z jedenasta.

Kazik i drugi chłopak, ale co już ma siedemnasty rok, prędko poznosili lekkie rzeczy, stoły, figury, landszafty. Ojcowie dźwigali ciężary. Naładowali wózek, ile weszło, popatrzyli, żeby się co nie obcierało, zaprzęgli się we czterech i ciągną. Kazik mówi, że po brukowanych ulicach lepiej jechać, niż po gładkiem, bo kamienie odbijają w górę.

Nie zabrali się za drugim razem i musieli jeszcze obrócić trzeci raz, po nocy. Wszystko przez to, że się dopiero o jedenastej zaczęło znosić.

Pod wieczór robi się ciemno i zimno. Około dziewiątej Kazik już jest trochę zniechęcony. W nowem mieszkaniu pyta, gdzie kran, bierze go w zęby i długo pije zimną wodę. Powiada, że przy takiem noszeniu to się [ 22 ]zimna nie czuje. I leci znów na stare mieszkanie.

W windzie Kazik z poważną miną psotuje. Naciska to ten, to tamten guzik, żeby szła w górę i nadół. W bramie usiadł na materacu i ziewa.

Chciałby, żeby się już skończyło z temi przeprowadzkami. Od trzech miesięcy taki ruch, ciągle jest robota. Wczoraj o dwunastej wrócili do domu, a na jutro mają znowuż pięć pokoi.

Ojciec stoi na wierzchu wózka i woła:

— Dawaj, Kazik, jeszcze tamte doniczki.

— Kiedy nie mogę.

— Co to jest nie możesz?...

— Nogi mnie bolą.

— Patrzcie go, jedenaście lat toto ma i nogi go bolą. A ja pięćdziesiąt już po świecie chodzę i mnie nie bolą.

Kazik wstaje, ale minę ma zmęczoną: długi nos wisi nisko, zęby świecą z ust otwartych.

Naraz przychodzi służąca i mówi, że zeszła całą ulicę i nie może dostać dorożki.

— Polecieć po dorożkę?

— A no, leć. [ 23 ]

Kazik rusza z miejsca pędem, żeby się czasem nie rozmyślili.

— Jucha, — powiada ojciec łagodnie. — Tak to go nogi bolą. A żeby się tylko ten kawałek dryndą przejechać, to zaraz poleci. Do zbytków pierwszy.




#licence info
Public domain
This work is in the public domain in the United States because it was first published outside the United States prior to January 1, 1929. Other jurisdictions have other rules. Also note that this work may not be in the public domain in the 9th Circuit if it was published after July 1, 1909, unless the author is known to have died in 1953 or earlier (more than 70 years ago).[1]

This work might not be in the public domain outside the United States and should not be transferred to a Wikisource language subdomain that excludes pre-1929 works copyrighted at home.


Ten utwór został pierwszy raz opublikowany przed dniem 1 stycznia 1929 r., i z tego względu w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej znajduje się w domenie publicznej. Utwór ten nadal może być objęty autorskimi prawami majątkowymi w innych państwach, i dlatego nie zaleca się przenoszenia go do innych projektów językowych.

PD-US-1923-abroad/PL Public domain in the United States but not in its source countries false false