Module talk:Sandbox/Draco flavus/Raw
Problematyczna:
<noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /></noinclude>céj ten, kto sercem gorącém stara się jéj pozyskać współbraci i miłością zbliża i łączy — organicznie spaja z sobą, wszystkie stany i wszystkie klasy — wszystkie dawne kraju dzielnice, słowem, całą gromadkę dzieci macierzy.. naszej... Tego najwyższego postępu z duszy stowarzyszeniu waszemu, panowie, życzę i po niem się spodziewam.. będzie on jego zasługą. W duchu miłości ku jedności bratniéj!
<noinclude></noinclude>
Szara:
<noinclude><pagequality level="0" user="Draco flavus" /></noinclude><noinclude></noinclude>
Czerwona:
<noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /></noinclude>mili słuchacze, ogień ten to życie nasze. Rzucać nim niebacznie na własną; strzechę się nie godzi, to pewna, ale gasić go jest zbrodnią. Wyśmiano poświęcenie, spotwarzono ofiary, szukano plam na tych, co najwięcéj dla kraju się święcili... Cóż dziwnego, że znaleziono i słabości, i wady, i wmięszanych między ofiarników, oszustów i spekulantów, co szatą matki frymarczyli. A gdzież ich niéma? w szeregach tych świętoszków, co plwają na groby, podostatkiem ich znajdziecie... Za jednostki i wyrodki nie odpowiada żadna społeczność i stronnictwo żadne... Niech się urągają obłąkani i samoluby: pracy, łzom i ofiarom naszym... my z drogi naszéj, którą sto lat kroczyliśmy, postrachem podżeganéj opinji publicznéj — zbić się nie damy... Tradycje narodowe czerpać będziemy u czystych źródeł, wzory w bohaterskich postaciach przodowników Polski, nie w kosmopolitycznych teorjach, które się polskich umysłów nie imają. Nauczyło nas wiele nieszczęście i naukę z niego czerpać mamy...
{{tab}}Programem dla nas dziś — praca a pozyskanie siły, nie szafowanie nią na próżne okazy, nie szermowanie słowy, ale istny trud wytrwały... Zasługuje się ojczyznie, kto na swojém stanowisku, na jakiém go postawiła Opatrzność, obowiązek swój spełnia,... a prawdy nie zapiera się i jawnie ją słowem a czynem wyznaje... zasługuje się ojczyznie, kto za prawdę walczy; ale najwię-<noinclude></noinclude>
section:
<noinclude><pagequality level="4" user="Draco flavus" /></noinclude><section begin="I"/><poem>
Toć człek-by w dłoń pochwycił cep
I troskę kuł a kuł przez łeb!
Ha! trosko, zła kumo i twarda macocho!
A przecieżem tobie pracował nie płocho,
A przecie toż codzień nie czułem i krzyży,
A znikąd nie lepiej, choć śmierci wciąż bliżej.
I cóż mi ten wywczas w chałupie za ławą,
Gdy słota przemierzła, markotno, niemrawo
I drzewa wśród sadu truchleją i mokną,
Gdy patrzę bezczynnie na pole, przez okno...
</poem>
<section end="I"/>
<section begin="II"/>{{c|II.}}
<poem>
W mgle i słocie cały świat,
Człek-by jął się czegoś rad.
Jesień gnusi się nieszczęśnie,
Gdy u chłopa, jak stal, mięśnie.
Dzień omdlały, senny, szary,
Gdy u chłopa, jak mur, bary.
Odrętwiałość na wieś padła,
Chociaż dłonie, jak te radła,
</poem><section end="II"/><noinclude>{{rh|28}}</noinclude>
testowa.
<noinclude><pagequality level="3" user="Joanna Le" /></noinclude><poem>W grobach twych mieszka nie śmierć, lecz natchnienie
I stróż twój wieczny — to Anioł Piękności!
Na twoich lądach ja szczęśliwy byłem,
Na twoich morzach gwiazda mi świeciła,
Której tu niema — a tak boską była,
Że chyba zginę, kiedy ją straciłem!</poem>
{{f|align=center|{{roz|SZYDERSTW}}O.}}
<poem>Ona się tylko na mej życia fali
Jedna odbija — inne wszystkie ciemne!
I tę mi ludzie — i tę odebrali!
Ludzie bez ducha, jak gady nikczemne,
Co mają oczy do klamek przybite, Co uchem słyszą westchnienia ukryte I ćwiczą język, by jak żądło wiotki, Chwytał w lot kłamstwo i roznosił plotki.
A każdą plotkę, nim rzucą z wiatrami, W motyle skrzydła oczepiają sami I wprzód ją sokiem utuczą skorpiona! A bajka wtedy, jak smok, wystrzelona
Kręci się, lata i syczy i truje — Oni się patrzą i klaskają w ręce; Co im do tego, że gdzieś kona w męce Duch, który myśli, lub dusza, co czuje?
Oni nie myślą — nie czują — nie wiedzą, Co serce zdoła wycierpieć na ziemi — Bo anioł serca nie był nigdy z niemi, Szatanki zabaw tylko przy nich siedzą!
Haniebne słowo ich dusz nie obraża — Kto pieśń natchnioną usłyszy w ich kole? Jeden się tylko pomysł na ich czole, Pomysł wygody, jak plama, wyraża!
Życie ich — mierność, a wiara ich — złoto!
Szczęścia nie znali — nigdy nie zaznają,</poem><noinclude></noinclude>