This page has been validated.
się do łóżka i choruje na bronchit, a później, — rad czystej, miękkiej pościeli, otoczony książkami, — doznaje głębokiej słodyczy konwalescencji. Z tą samą lekkomyślnością je pasztet strasburski i trufle w śmietanie, wiedząc, jak mu zaszkodzą. Jest bowiem spokojny, że nie zapomni nigdy, gdzie kończy się żołądek, a zaczyna dusza.
I Manswet żyje, pracuje i kocha, weseląc się w sobie i wielbiąc Boga. Wystarcza mu nie patrzeć w lustro, aby wierzyć w doskonałość rasy człowieka. Wystarcza mu wiedza, że szczęście jest możliwe, aby cieszyć się jego istnieniem. Wystarcza mu wiara w miłość, aby zdawkowe pieszczoty dziewki służebnej napełniały upojeniem i wdzięcznością jego serce.
60