———— Wróci dusza, wróci — z dalekiej wróci wędrówki... Mówię tobie, mieszkanie przygotuj dla niej.
~~~~~~~ Mów jeszcze...
———— Czystym bądź.
~~~~~~~ Zamki granitowe, w załomach turni, gdzie śniegi opadają cicho w nocne wigilie — oto dziedzińce moje dla jej stóp. Najbielsze łabędzie na jeziorach snów otoczą ją wokół jak księżyców dwanaście — srebrne perły wyjdą same z dna morza, jak muszki świecące, czepiać się jej włosów i szat. Najrańsze moje, dumne dotąd i żywe tęsknoty — powiedz jej — ...
———— I zbroję włóż.
O, słuchaj... Nadchodzą dni, podobne słońcom ogromnym czerwonym, wypijać rosę lez, zbierać pilnie rubiny krwi po sercach strąconych w przepaście. Drży ziemia pod Xięciem Mroków, dusz waszych zabójcą — purpura jego niespokojnie wije się na wichrze, w oczach zielone pioruny — bór stuleci otacza jego Tron na przepaściach, a każde w nim drzewo to stara zbrodnia, każdy kwiat blady to wyrzut grobu, każda skala to zawalone wejście do podziemi.
Czystym bądź — i zbroję włóż. Na Termopilach świata czekam cię. Bądź gotów.
~~~~~~~ Radość i rozpacz w słowach twoich...
Teraz, teraz przychodzisz... z płomieniem i mową mocy... gdy mię wiosna odeszła — i orzeł na hełmie sposępniał. Gdzie byłeś, gdym cię wzywał wśród walki — w słonecznej modlitwie bez błędu, bez winy, kiedy mój jasny miecz słowa torował drogę przez tłumy przeciwne?
———— Nie dochodź przeznaczeń. Potrzeba było, abyś był spróbowany w piorunach, — i zasłany w kraj
nocy, gdzie się schodzą na wichrach wszystkie niedole
Page:Chimera 1907 z. 28-30.djvu/222
This page has not been proofread.
210
CHIMERA