Page:Dusze z papieru t.1.djvu/105

This page has been proofread.
101
 
 

kochanka, bo ten jej powiedział, że ją naprawdę kocha, a niczego stworzenie takie nieszczęśliwe tak nie pragnie, jak miłości.

Potem już jej wszystko jedno.

Panna Maliczewska śpiewa w operowym chórze i ma dwa wielkie marzenia: aby ją ktoś naprawdę kochał i aby jej dali »rolę«. Pragnęła tego przez całe życie i będzie pragnęła aż do śmierci.

Niech sobie marzy...

Czyż jest co bardziej śmiesznego nad takie biedne indywiduum, które przez całe życie się ludzi? To też nikt nie brał nigdy panny Maliczewskiej na seryo; owszem, litość ludzka jest haniebnie bezgraniczna i nikt biednej dziewczynie oczu nie otworzy. Po co kto ma brać pierwszy na siebie apostolską rolę?

Biedna jest panna Maliczewska; biedna, chociaż się wciąż śmieje jak dziecko, które nie wie, że lada chwila runie w przepaść; a tyle jest takich panien Maliczewskich, że się przestało na nie zwracać uwagę i zaczęły wszystkich nudzić ich melodramaty; tragedye ich stały się tragifarsami, gdyż są to dla życia figury małoznaczące. Jakżeż może wzruszyć kogo tragedya panny Maliczewskiej, która ma piętnaście koron gaży i nie śpiewała dotąd ani jednej partyi? Biedna jest panna Maliczewska...

Jak najpierwszy szewc warszawski odrestau-