Page:Dusze z papieru t.1.djvu/17

This page has been proofread.



»Ostatnie spotkanie«. (Część druga dylogii).

 

»Są sami. Przy sobie. Tak bardzo razem, tak bardzo blizko.

Tak cicho.

Tak dziwnie słyszą: słyszą własne milczenie.

Tak dziwnie czują: czują muśnięcie aksamitnych tonów.

Tak dziwnie widzą: widzą pieśń promienną Widzą: pieśń ku nim przyszła — pieśń jasna.

Dwa tony splecione, jak dwa powoje. Dwa dźwięki miękkie: »Jura« i »Jula«.

Pieśń promienna, pieśń biała.«

— — — — — — — — — — — — — —

Znalazłem te słowa w starym, pożółkłym zeszycie krakowskiego »Życia«. W króciuchnym poemaciku Kisielewski z wielką miłością ukazywał swoich bohaterów, Jurę i Julę, ujętych w sieć, »splątanych jak dwa powoje«. Wyszli na scenę, on, nieco pozer, biały paw, lubujący się w swoim własnym dramacie, i ona, szalona