Page:Dusze z papieru t.1.djvu/69

This page has been proofread.
65
 
 

wagą starał się odsłonić chociażby rąbek tej strasznej tajemnicy, w którą spowita jest istota wszechbytu!«

Tem zakończył rozdział z księgi swego życia, odwrócił karty, wybrał tę, która mu się zdała najczystsza, biała i dziewicza i rozpoczął rozdział drugi pozdrowieniem królewskiem czytelnika słowami jednego z najwspanialszych hymnów swoich: »W królewskiej chwale mej miłości rozparła się ma dusza i śpiewa«.

Wielki Mag zmienił tron; dostojnie i z powagą, nie obejrzawszy się na jaspisy i marmury i bronzy, zszedł po przepysznych kobiercach, które głuszyły wszystkie kroki, które w kwieciu swojem kryły grające tęczami węże i wszedł na nowy tron, w skale wykuty.

I z jego wysokości rozpoczął śpiewać hymn do nocy wiosennej, nocy przeczystych natchnień i tęsknot pozaświatowych, zdumionemu zaś tłumowi, który widział lwy asyryjskie łaszące się jemu u stóp tronu, mówi, czemu rzucił królestwo, gdzie panem był niepodzielnym i możnym, niepodległym nikomu i niczemu, tworzącym z samego siebie, rzeczy, które potężne być muszą, gdyż brakło dla nich kolei i musiały się staczać lawiną, burząc to, co silnie wrosło.

W tym nowym hymnie, śpiewanym »w królewskiej chwale miłości«, opowiada ten dziwny