Page:Dusze z papieru t.2.djvu/140

This page has been proofread.
136
 
 

jeśli szczery jest, jest nieporównanie piękny, choć bezowocny, bo chyba nie uzdrowi nikogo lekarz, któremu oczy zachodzą łzami na widok człowieka bardzo chorego. Nie będzie lekarzem smutny poeta, chyba lekarzem cudotwórcą. Smutek sam jest przepiękną chorobą, chorobą dobrych dusz — lecz jest chorobą, lekarstwem nie jest, a tem mniej, gdy jest beznadziejnym. Smutek Czechowa jest beznadziejnym.

Gorkij naprzykład nie jest smutny; był przybity i przygnębiony ujrzeniem tego, co się dzieje »na dnie«, lecz Gorkij nie jest mimo wszystko szczery; wielki talent zmodernizował się i przeżywszy pierwsze wrażenia, płacze jednem okiem nad tem, co widzi, a drugiem ocenia już z góry literacką wartość ucieleśnionego wrażenia. To nie jest jeszcze, broń Boże, robienie ze siebie literackiego aferzysty, poszukiwacza złotych pomysłów wśród mętów duszy swojego narodu, ale to jest wyzbycie się tego, co jest takim skarbem rosyjskich poetów: przesmutnej szczerości, wielkiej mocy bezpośredniego odczuwania, nieraz, u najlepszych, prawie męki. To jest otarciem sobie z oczu kręcących się łez, którychby nadaremno przyzywał, znający z katedry duszę ludzką, poeta zachodni, to jest kostnienie duszy.

A Czechow nie jest ani prokuratorem duszy winnej, zapatrzonym w psychologiczny kodeks,