Page:Hieronim Derdowski - Kaszube pod Widnem.djvu/33

This page has not been proofread.

Ale jak też to z mym rycerstwem będzie?
Chtóż to Kaszubów w bitwę poprowadzy?
Jesz jech bezemnie stare szczesce zdradzy:
Król go poczeszeł: — Dąme sobie radę,
Jo jech do włosny zacygnę brygade,
W kaszubście męstwo gwes jak w tuza wierzę,
Bo to nolepszy na świece żołmnierze.
Ciej tak, to pudę, Kulczyk rzecze żwawo,
A król: — Zrób swoje, a krzyknę cy brawo!

Tej sę pożegnoł Kulczyk z swoją bracą,
Ceszy jech: — Niechej nadzeji nie tracą,
Do Bóg, to jutro znowu sę oboczą,
Niech le pod królem biją sę ochoczo!

Obuł sę prędko w łache muzułmańście
I ruszeł konno w drogę w jimnię pańście.
Spiewoł godzyncie, koń bieg wjedno skociem.
Przed obóz Turków nadjachoł przed zmrociem.

Zestrzeg go pogąn stojący na warce
I jemu drogę zastąpieł noparce.
(Beł często czorny jak morus na plapie).
A jego zębe prawie jak kłe szkapie).
Dur! Dur! nen czorny na Kulczyka woła
I w jego pierse szablą mnierzy gołą.
— Co? Jo twuj durok? — Kulczyk jemu na to,
Jo polści szlachcec, a te wszawo klato,
Jes szotorniciem i szelmowscim łachem!
Turk odpowiodo: — Szelem jedz z Ałachem!

4*