(Ałach to Pan Bóg u nos katoleków,
A szelem tyle, co Na wieci wieków)!
Jesz po żołniersku Kulczyka pozdrowio,
Tej on sę dalij bez obóz przeprowio.
Głosno na Turków wrzeszczy i szkaluje,
Kożdy mu prędko z drodzi ustępuje.
Tak sę pogane rojełe, jak pszczołe,
A mniedze wojściem szkape, słonie, wołe.
Namniote stoją gęsto jak kopice,
A wszęde hałas, jak w żydźci bóżnice.
Kulczyk bez strachu jedze westrzód dzyczy,
W tym czuje, że chtos »retunk! retunk!« krzyczy,
Prędko więc konia w onę stronę skrąco:
Tam młodo mniemka przed Turciem klęcząco,
A ten ju z pochwę dobywo szablice
I chce scąc głowę biedny niewolnice.
Jako na chmurnym niebie mełmo błyśnie,
Tak prędko Kulczyk karabelą swisnie,
Rozcyno Turka na dwie połowice
I bierze na koń nieszczesną dzewicę.
Ona sę mocno trzymo jego szyje,
Ze strachu nie wie serota cze żyje.
Koń ciejbe strzała niese jech galopem,
Wnet są przed pierwszym wideńścim okopem,
Page:Hieronim Derdowski - Kaszube pod Widnem.djvu/34
This page has not been proofread.