Tomboy zgarnął wargami cukier z dłoni Niny i gryzł, chrzęszcząc głośno i patrząc poważnie w oczy swego pana.
Nina uśmiechała się nieśmiało jakby do uśmiechu nienawykła. Jej małe usta przylegały wtedy mocno do zębów, rozchylając się z pewnym trudem. I zaraz później ściągały się w zwykły grymas — trochę dziecinny i trochę smutny.
Nie nosiła już żałoby, ani szpitalnego fartucha i w zwykłem ubraniu wydawała się ładniejsza. Była zresztą zupełnie teraz inna, niż wtedy, kiedy widział ją Emil po raz pierwszy przy łóżku chorego ojca. Z trudem rozpoznawał w tem czarnookiem dziewczątku dawną pannę chmurną i niechętną. — Była teraz milsza, ale mniej ciekawa, jakaś zgaszona i pokorna.
Poszli dalej w stronę folwarku, rozmawiając o znajomych w Warszawie. Nina mówiła, że Ada przez zimę dobrze się bawiła, że nawet wypiękniała, bo schudła. Jej zdaniem jednak Ada bawi się tylko dlatego, aby zagłuszyć w sobie niepokój i tęsknotę. Przez cały ten czas nie miała żadnej o narzeczonym wiadomości. Jest skryta i dumna, nie chce pokazać po sobie, co ją dręczy, — zwłaszcza, że matka jej pragnie zerwania tych zaręczyn. Książę Leon choruje zdaje się na wątrobę i pracuje od rana do nocy w różnych instytucjach, które tam ciągle powstają. Wszyscy się martwią, że taki jest zdenerwowany.
O tem, że Aniela ma nową córeczkę, Emilowi było wiadomo już przedtem.
— A co pani robiła? — zapytał.
— Ja nic nie robiłam, — odrzekła prędko Nina. — To jest — miałam tam wykłady.