Page:Język Polski Rocznik 1 (1913).djvu/57

This page has been proofread.
I. 2
49
JĘZYK POLSKI


z chwilą, gdy reguła się przyjmie i każdy w piśmie a następnie i w mowie stara się jej przestrzegać, reguła dowolność traci i staje się »naturalną«, niczem się w zasadzie nie różniąc od różnych reguł, obowiązujących w dyalektach ludowych. Mojem zdaniem stało się to w pewnej mierze z omawianą regułą Szylarskiego i Kopczyńskiego.

Reguła ta została przyjęta do gramatyki szkolnej Małeckiego i do wszystkich podręczników opartych na tej gramatyce. Skutkiem tego osoby, które przeszły szkoły galicyjskie, przeważnie i naogół zachowują ją tak w mowie, jak i w piśmie. A jeżeli są wahania i to dość częste, to przypisać to należy blizkiemu fonetycznemu pokrewieństwu tych końcówek -em-ym, -emi-ymi, a powtóre temu, że przecież w mowie codziennej, szybkiej i niedbałej niejednokrotnie robimy rażące błędy gramatyczne i stylistyczne, błędy, które z punktu widzenia gramatycznego puryzmu są znacznie bardziej potępienia godne, aniżeli pomieszanie końcówek -em-ym, -emi-ymi. Te t. zw. błędy są oczywiście wywołane jakiemiś chwilowemi, psychologicznemi przyczynami, z których ustąpieniem i te błędy znikają, ale przecież, o ile ja wiem, nikt dotąd nie wykazał, że mieszanie -ym-em -ymi-emi nie ma jakichś specyalnych i chwilowych powodów.

Przeciwko tej regule wystąpił w r. 1873 prof. A. A, Kryński w nazwanej wyżej rozprawie, wkładając w tę sprawę — zdaniem mojem — o wiele więcej gorliwości reformatorskiej i agitacyjnej, aniżeli ona warta. Ponieważ racye, które A. A. Kryński podawał przeciwko regule Kopczyńskiego, wyglądają bardzo racyonalnie, więc znalazł licznych zwolennikow wśród szerokiej publiczności i dziennikarzy, którzy z jeszcze większą od mistrza gorliwością rozpoczęli wojnę podjazdową, tem gorętszą im się mniej który na tem rozumiał; do nich to dałyby się zastosować trafne słowa prof. A. A. Kryńskiego, wypowiedziane o zwolennikach Kopczyńskiego, że czynią to »poprostu mocą wiary in verba magistri« (Kwestya jęz., str, 39). Niekiedy nawet dawały się słyszeć niewłaściwe ataki na naszą najwyższą instancyę naukową, Akademię Umiejętności w Krakowie, że w te pędy nie wprowadziła zasad Kryńskiego do swych oficyalnych przepisów i wydawnictw.

Wśród fachowców, grupujących się około Komisyi językowej Akademii Umiejętności w Krakowie, z których niektórzy są uczonymi światowej sławy, przeważało zdanle na korzyść pisowni Kryńskiego. Niektórzy z pośród nich mieli te same albo i lepsze racye za nową pisownią, niż prof. A. A. Kryński. Te racye są oparte na obserwacyi żywego, mówionego języka. W tej jednak sprawie pod- pisany głosu nie zabiera, uważając się za mniej kompetentnego

2