łach nie było widać jednolitego systemu nauczania ortografii, skoro w dawnych rękopisach znajdujemy ogromny brak jednolitości pod tym względem. Im więcej mnożyło się ludzi piszących w pierwszej połowie w. XV., tem Większa panowała rozmaitość w oznaczaniu zwłaszcza głosek, obcych językowi łacińskiemu.
Wreszcie około r. 1440. uczony doktor dekretów, kanonik krakowski i trzykrotny rektor uniwersytetu Jagiellońskiego, Jakób syn Parkosza z Żórawicy, zamierzył do tego chaosu ortografii polskiej wprowadzić porządek i stworzyć nowy system, przystosowany do potrzeb języka ojczystego. Napisał w tym celu po łacinie traktat, wydany nowszemi czasy dwukrotnie: w r. 1830 przez Bandtkiego w Warszawie p. t. »Jacobi Parcossii de Żorawice antiquissimus de orthographia polonica libellus« i potem poprawniej według jedynego rękopisu, przechowywanego W bibliotece Jagiellońskiej, wydrukowany w II. tomie Materyałów i Prac Komisyi językowej Akademii Umiejętności w r. 1907.
Pierwszą tę w Polsce pracę teoretyczną, poświęconą zagadnieniom ortografii umyśliliśmy podać w streszczeniu czytelnikom raz dlatego, że nie ogłoszono jej dotychczas nigdzie po polsku, a powtóre, że z niej można sobie wyrobić pojęcie, jaka była ortografia w wieku XV. i jak trudno było wtedy nawet wysoko wykształconym ludziom dojść do jakichś praktycznych wyników w kierunku udoskonalenia.
Traktat Jakóba w streszczeniu tak się przedstawia: Św. Hieronim w przedmowie do ksiąg Królewskich Starego Testamentu naliczył w języku łacińskim 22 litery, z których jeszcze litera k jest dla łaciny niepotrzebna. Nasze zaś narzecze słowiańskie a zwłaszcza polskie o wiele więcej liter potrzebuje. Przedewszystkiem bowiem łacinnikom wystarczało 5 samogłosek (t. j. 5 liter dla samogłosek), Polacy zaś dodają jeszcze szóstą ø bez której nie można po polsku pisać; wprawdzie w niektórych wypadkach można pisać ø lub an np. ranka, manka, albo røka, møka (w dzisiejszej pisowni: ręka, męka), kiedyindziej zaś w żaden sposób (nie można użyć kombinacyi liter an) np. møøka drøga (w dzisiejszej pisowni mąka, drąga). Inaczej bowiem między męką a mąką i wieloma innymi (podobnymi wyrazami) nie byłoby różnicy (w piśmie, gdybyśmy i w jednym i w drugim wypadku an używali). Wszystkie bowiem samogłoski to się wzdłużają, to znowu oczywiście się skracają. Przykładem dla a jest wiercimaak, z długiem a jeden wyraz, z krótkiem zaś a stanowiący dwa wyrazy (wierci mak). W dalszym ciągu Jakób przytoczywszy przykłady na długie i krótkie e, i, o ø (t. j. samogłoskę nosową) i u pisze, że choć w łacinie nie oznacza się