Page:Jarosz Derdowski - O Panu Czorlińscim co do Pucka po sece jachoł.djvu/152

This page has not been proofread.

— 134 —


Czorlińsci kupuje sece w Pucku i jedze do dum.

Żoden pana tero w rejze nie spotkoł przepodek,
Blisko Pucka uzdrzoł Bosę, co mu szła na przodek;
Bo ji Muża, co ju znowu przejachoł z jadrami,
Mowieł, że mąż wrocy nazod włosnemi nogami.
Nie robjeła mu werzutow, boc sę doch ceszeła,
Że go abe jesz żewego z morzo oboczeła.
Bełbes może ju spoczywoł, rzekła w mokrym grobie,
Ale Pąn Bog na mą prośbę jesz darowoł tobie.
Bo ciejs jachoł z Helanami rozburzonym morzem,
Jo za cebie sę modlełam klęcząc przed ołtorzem:
Abe tobie ju złe duche nie robjełe szkode,
Abo wiater cę nie wrzuceł do głęboci wode.
Tej jesz ksędzu proboszczowi dałam na zdrowascie,
Be dlo cebie proseł Boga o niebjescie łaście. —

— Jak szczeslewy, komu tako żyje połowieca! —
Rzek Czorlińsci i upuskoł bjałce oba leca.
Tej powiedzoł swoji żonie z pewną w sercu pechą;
Do jaciego on w Oliwie przepuszczony cechu;
Przed chmielnińscim ju nie zdjymnie muce organistą,
Bo noweższym je oliwscim kalkul... kalkańcistą.
Bjałka mniała z tego wielgą radosc i ucechę.
Rada be go dzys jesz widzec depcącego mnieche.

W Pucku prosto szle do Szelte, gdze ju Muża czekoł,
Więc Czorlińsci z kupnem secy więcy nie odwlekoł.

Jemu sę mest nie podoboł towor bele jaci,
Ale sece tą ju razą padłe mu do smaci.