— 14 —
księżyca, część prasy wraz z nimi zaprotestuje przeciw nie-chrześcijańskiej różnicy w miłosierdziu, zażąda utworzenia oddziałów Czerwonego Krzyża, które działać będą wśród wojsk tureckich. Ale kiedy prasa polska wyraża te lub inne uczucia — to znaczy poprosto, że przez czas pewien potoki farby drukarskiej niestrudzenie lać się będą. Lecz nie będzie ani czynu, ani podobieństwa czynu.
Więc też nasze sympatje i antypatje mogą mieć znaczenie tylko nawewnątrz, jako pewien czynnik wychowawczy, jako propaganda wśród własnego społeczeństwa pewnych ideałów i koncepcji.
Podczas wojny obecnej w grę wchodzi koncepcja praw historycznych. Boć ziemie zajęte obecnie przez Turcję — te ziemie zagrabione przez nich przed wiekami, to dawne Byzancjum Sam Konstantynopol jest przecież dawną Stolicą Państwa Wschodniego, ogniskiem cywilizacji bizantyńskiej. Ba, nawet wielka świątynia mahometańska jest przecież arcydziełem architektury bizantyńskiej, świątynią św. Zofji, wzniesioną za rządów Justynjana.
Oczywiście oficjalne prawo międzynarodowe drwi z podobnych praw historycznych. Bo w prawie międzynarodowem dogmatem jest właśnie to, co prawo cywilne uznaje za bezprawie. Układ zawarty pod przymusem — oto alfa i omega prawa międzynarodowego. I z chwilą gdy ustaje ów przymus, gdy słabnie miecz, prawo to podtrzymujący, pryska ono jak bańka mydlana. Traktat frankfurcki jest póty obowiązującym, dopóki istnieje ważki miecz