Page:Lew Tołstoj - Zagadnienia seksualne.djvu/27

This page has been proofread.
21
O małżeństwie.


ślub cywilny albo (jeśli się dalej pójdzie tą drogą) n. p. japońskie małżeństwo na pewien czas. — No, a czemużby też nie pójść o krok dalej: do domów publicznych? Mówi się przecie, że to lepsze, niż nieobyczajność na ulicy.

To właśnie jest nieszczęściem, że gdy się pozwoli sobie wskutek słabości raz obniżyć ideał, to potem nie może się już znaleźć punktu oparcia.

Lecz całe to rozumowanie jest od samego początku niesłuszne. Po pierwsze nie jest słusznem, że ideał nieskończonego doskonalenia się nie może służyć życiu jako wytyczna, że trzeba koniecznie, patrząc nań, ręce opuścić i powiedzieć sobie: nie potrzebuję go, skoro nie jest osiągalny, lub z drugiej strony ideał ściągać aż do stopnia, na którym może się ostać nasza słabość.

Tak myśleć, byłoby to postępować tak samo, jak marynarz, który sobie powiada: skoro nie mogę iść za linią, którą mi wskazuje kompas, wyrzucę go, albo przestanę nań zważać, t. j. odtrącę ideał. Albo : wskazówkę kompasu tak umocuję, że jej kierunek będzie odpowiadał w sam raz biegowi mego okrętu w danym wypadku, t. zn. ściągnę ideał na poziom swojej niemocy.

Ideał, który nam Chrystus dał, nie jest sennem marzeniem, ni też przedmiotem retorycznych kazań, jeno jest najkonieczniejszym, dla wszystkich widzialnym drogowskazem do życia cnotliwego, tak jak kompas jest przyrządem dla marynarzy przystępnym i koniecznym. W jakiem-