Położenie wszystkich młodych ludzi w waszym wieku, znajdujących się w równych warunkach życiowych, jest bardzo niebezpieczne. To niebezpieczeństwo tkwi w rozpustnem i niereligijnem życiu waszem, do którego przyzwyczajacie się w wieku rozwijającym takie upodobania. Nie myślicie o niczem innem, jak o niedogodności przymusu szkolnego, od którego chcecie się w jakikolwiek sposób uwolnić i o różnych rodzajach zaspokojenia zewsząd was wabiących popędów. Uważacie taki stan rzeczy za zupełnie naturalny i nie może nawet być inaczej, skoro wychowano was i waszych towarzyszy w podobnych zasadach. Lecz ten stan rzeczy jest nadzwyczaj niebezpieczny. Niebezpieczny jest dlatego, bo stawiając sobie za cel życia tego rodzaju zadowolenia, narażacie się wy i wogóle cała młodzież na to, że będziecie zmuszeni, wedle powszechnie znanego prawa, rozszerzać coraz bardziej zakres przedmiotów waszej żądzy, chcąc osiągnąć to samo zadowolenie. Dzieje się to przy używaniu słodkich potraw, wycieczek, hazardu, strojów i muzyki.
Raz zaspokojona namiętność nie daje już później tego samego zadowolenia, jakiego domagają się nowe i coraz gwałtowniejsze żądze. Istnieje nawet prawo, wedle którego wzrasta zadowolenie w postępie arytmetycznem — zaś środki potrzebne do jego wywołania, muszą być podnoszone do kwadratu.