nie można przecież uważać wesela w Kanach za dowód...
Sądzę, iż małżeństwo nie jest chrześcijańską instytucyą. Chrystus i uczniowie jego nie byli żonaci. On także nie ustanowił małżeństwa, powiedział tylko, zwracając się do ludzi, z których część była związaną małżeństwem, a część nie: poślubieni niech nie zmieniają swych żon, jak to wedle przepisów ksiąg mojżeszowych było możliwem (Mat. V. 32), zaś wolni niech nie wchodzą wedle możliwości w stosunek małżeński (Mat. XIX, 10—12). A zwracając się do wszystkich, rzekł, iż największym grzechem jest zapatrywać się na kobietę, jako na przedmiot rozkoszy. (Mat. V. 28). (Rozumie się, iż odnosi się to również do stosunku małżeńskiego).
Z tej zasady dadzą się wyciągnąć następujące praktyczne wnioski:
1. Nie powinniśmy sądzić, że każdy człowiek, czy to mężczyzna, czy kobieta, musi bezwarunkowo wstąpić w związek małżeński — przeciwnie, powinno się dojść do przekonania, że zarówno dla mężczyzny jak i dla kobiety, najlepszą jest rzeczą utrzymanie czystości, aby nic nie przeszkadzało poświęcaniu się służbie Bożej.
2. Nie należy, jak dotychczas, uważać cielesnego połączenia dwu płci za grzech, który mo