Page:Makuszyński - Perły i wieprze.djvu/210

There was a problem when proofreading this page.

to jeszcze nie szczęście; ale najmłodszej z rozmaitych powodów nie dałem szeląga i Pan Bóg mnie za to pokarał...

— Jakżeż to? — pytał rozciekawiony Chrząszcz — tak pan uczynił?

— Powiedziałem panu jednak, że mnie Pan Bóg pokarał, i słusznie. Przyjechałem później do jednej, co wzięła majątek, i to bydlę wyrzuciło mnie z zamku...

— Jak to z zamku?

— Z zamku, bo miała zamek. Przyjechałem do drugiej, a ta robi to samo. Wtedy — o, wtedy, panie Chrząszcz...

— Cóż wtedy?

— Wtedy zwariowałem w lesie.

Chrząszcz, który ciężko na ogół pojmował, przecież pojął, że poczciwy Bończa opowiada mu na swój sposób Króla Leara, więc powiada:

— Zwariował pan? Zdaje się, że pana to jeszcze zupełnie nie odeszło.

— Niech Bóg zapłaci za dobre słowo. Wtedy także dostałem brawo — rzecze Bończa i poszedł komuś opowiadać zdarzenie „z własnego życia“ — treść Ryszarda III.

Szymon chciał się uśmiechnąć, ale zdaje się, że go coś przy tym wysiłku zabolało, bo się skrzywił nieznośnie.

— Boli? — spytał cicho Szczygieł.

— Nie, wesoło! — odrzekł mu Szymon jego stylem i przymknął oczy.

Szczygieł patrzył na niego długo serdecznym, poczciwym wzrokiem, westchnął i odprowadza mnie na bok.

— Widzisz?

— Widzę.

— Źle...

— Bardzo źle, Boże, Boże drogi!

Mroczno nam się uczyniło na duszy i wszystko nam nagle obmierzło, ludzie i sprzęty. Zacny Bończa, który właśnie kogoś mordował w malowniczej swej opowieści, wydał nam się nudny; krzykliwy malarz z kozią bródką, opowiadający o tym, jak to on raz goły poszedł na bal, wydał nam się idiotyczny — zresztą zmrok zapadający legł nam na duszę ciężkim oparem. Na dworze rozsiadła się w błocie złośliwa, opryskliwa, nudna jesień, wiatr zaś, jej małżonek, targał się we wściekłej pasji, w wieczystej z nią kłótni i nie mając na kim wywrzeć złych swoich humorów, chwytał biedne, sieroce drzewka za włosy i targał nimi jak wściekły. Pogoda była w sam raz dla wisielców.

Nie było potrzeba wypraszać gości, bo w filozoficznym zbiorze uwag o poetach, malarzach, rzeźbiarzach i kobietach lekkiego auto-