Page:Makuszyński - Połów gwiazd.djvu/106

This page has been proofread.



WIERSZYK



Rzuć mi na szyję jak więzy — ramiona,
Lećmy... wichr porwie nas w anielskie loty,
Byle od ziemi, gdzie ktoś ciągle kona,
Lećmy — a dokąd? Choćby w księżyc złoty!

Pęd nasz po drodze gwiazd tysiąc w proch zetrze
O!... jako wichry twarze ogniem chłoszczą...
Anielskim szlakiem lećmy przez powietrze,
Niechaj mi ciebie anioły zazdroszczą!...