Page:Makuszyński - Połów gwiazd.djvu/99

This page has been proofread.
95
GOŚĆ

Zapomnij, żem ciebie wiódł,
Goniąc za twym żywotem,
Przez zimno nocy i głód,
I bryzgał w ciebie błotem.

Niech dotknie dziś moich ust
Łaskawa twoja ręka,
Skryte wśród wietrznych chust
Serce mi moje pęka...

Odrzekłem: o, bracie mój,
Ułożę cię w posłanie,
Za progiem twój został znój,
I twoje wędrowanie.