Page:Makuszyński - Straszliwe przygody.djvu/37

This page has been proofread.

— 27 —

tylko ktoś śpiewa, na jakiejś skale ktoś samotny czeka, aż od strony Sycylji wypłynie księżyc na wody; w jakiejś sklepionej izdebce, której ściany pomalowało stu malarzy, jacyś szczęśliwi ludzie (a jeden zbyt do mnie podobny!) śpiewają cichem słowem o radości życia, które umie być dobre, i mówią wiersze o szumiącem kaprejskiem winie, o krwi słońca.