chociaż znają nas one lepiej, ni my je? Czy to nie jest może kobieca chytrość?
Musimy odróżnić kobiety wykształcone od uczonych; tu znajduje się droga, która zwie się prawdziwą.
Można być wielbicielem kobiety, która napisała książkę; ale lepiej być mężem takich kobiet, które dostarczają zupy, koszul, pończoch albo ludzi.
Uczone kobiety są to chłopcy z nożami w ręku; są one próżniejsze niż mężczyźni, piszący książki, ponieważ wierzą, że będą błyszczeć jako jedyne gwiazdy wśród tłumu nieuczonych sióstr i że przekonają mężczyzn o kobiecej mądrości.
Kokieterya miłości i próżności zanika z latami, kokieterja zaś książek, rozumu i pisania rośnie.
Jest tylko jeden hołd, który człowiek niegłupi złoży z całego serca kobiecie, hołd, który należy jej piękności, kobiecości i skromności. Wszystko inne jest płaską, wstrętną galanterją, a małżeństwo z muzą albo z żywym dziennikiem jest tak śmieszne, jak małżeństwo doży z adrjatyckiem morzem; nawet jeszcze śmieszniejsze, gdyż na-