Niekiedy kobieta nie staje się zalotnicą jedynie dzięki temu jednemu przywiązaniu, które poczytuje za szaleństwo.
Bywają kobiety już przekwitłe, które czy to z przyrodzenia, czy skutkiem nierządnej skłonności są niejako z urzędu wsparciem młodych ludzi niemajętnych, nie wiem, nad kim więcej litować się godzi, czyli nad podstarzałą kobietą, że jeszcze potrzebuje rycerza, czyli nad rycerzem, że potrzebuje starej baby.
Niektóre kobiety obdarowują wraz klasztory i kochanków; nierządne i razem dobroczynne mają nawet w cieniu ołtarza klęczniki i ławki, gdzie odczytują listy miłosne, a nikt nie widzi, że nie do Boga idą ich modły.
Główna rzecz dla kobiety nie na tem polega, by miała księdza kierownika, lecz, by się mogła obejść bez niego.
Gdyby niewiasta, wyliczając wobec spowiednika swoje słabości, mogła opowiedzieć o tej, którą ma dla swego kierownika oraz ile czasu traci w jego towarzystwie, możeby jej jako penitencję nałożono wyrzeczenie się tegoż.