Page:PL A Daudet Mały.djvu/13

This page has not been proofread.

dorównać. Skąd się tego nauczył — nie wiem, to pewna jednak, że na dźwięk potężnego ryku, który wydobywał z piersi, potrząsając czerwoną czupryną, zadrżałby niechybnie człek najodważniejszy. Ja sam, Robinson, bywałem przerażony i mówiłem pocichu: — „Nie tak głośno, Rouget, ja się boję“.
 Niestety, Rouget nietylko umiał doskonale naśladować wrzaski dzikich, ale znane mu również były wszystkie wyzwiska i przekleństwa ulicznikowskie; bawiąc się z nim, ponauczałem się ich od niego i pewnego pięknego dnia przy stole, nie wiem jakim sposobem, wyrwała mi się jakaś horendalna klątwa. Konsternacja powszechna. — „Kto ciebie tego nauczył? Gdzieś to słyszał?“ — Stał się skandal nielada. Pan Eyssette zagroził zaraz, że mnie odda do domu poprawczego; najstarszy brat, ksiądz, orzekł natomiast, że trzeba mnie zaprowadzić do spowiedzi, skoro doszedłem już do wieku używania rozumu. Zaprowadzono mnie tedy do spowiedzi. Ciężka sprawa! Trzeba było wygarnąć z różnych zakamarków sumienia stare grzechy, tułające się tam od lat siedmiu.
 Dwie noce nie mogłem wcale spać, bo też nazbierał się cały wór tych przeklętych grzechów, ułożyłem najmniejsze zwierzchu, ale nic z tego, i tak tamte, ta ciężkie, wyglądały z pod spodu, to też, gdy klęcząc u stóp dębowego konfesjonału, musiałem je wszystkie wysypać przed księdzem proboszczem, myślałem, że skonam ze strachu i wstydu.
 Skończyło się!... nie będę się już więcej bawił z Rouget; wiedziałem już teraz, że jak mówił święty Paweł, a ksiądz proboszcz mi powtórzył, szatan wiecz-