Ale po pięciu minutach słyszę, jak zaczyna się śmiać pod kołdrą.
— Z czego się śmiejesz?
— Śmieję się z księdza Micou, pamiętasz księdza Mlcou ze szkółki parafjalnej?... Przypominasz go sobie przecie?...
— O, jeszcze jak!
I znowu śmiejemy się i gadamy... gadamy... Teraz ja zkolei chcę udawać rozsądnego:
— Trzeba spać!
Ale za chwilę zaczynam znowu:
— A Rouget, Kubusiu, Rouget z fabryki?... Czy go pamiętasz?
I znowu wybuchamy śmiechem na ca.e gardło i gawędzimy bez końca.
Nagle potężne uderzenie wstrząsa ścianą, przy której leżę... Konsternacja!...
— To „Biała Kukułka“... — szepcze mi Kubuś do ucha.
— „Biała Kukułka*? a cóż to znowu takiego?
— Pssst, ciszej! „Biała Kukułka* — to nasza sąsiadka... Urąga nam, że jej spać nie dajemy.
— Jak śmiesznie się ta sąsiadka nazywa. „Biała Kukułka“!... Czy ona młoda?
— Będziesz miał sposobność sam się o tem przekonać Któregokolwiek dnia spotkasz ją na schodach... A tymczasem — trzeba spać...bo „Biała Kukułka* znowu się będzie gniewała.
Mówiąc to, Kubuś gasi świecę i pan Dames Eyssette (członek Akademji Francuskiej!) zasypia na jego ramieniu, tak, jak niegdyś, gdy był małem dzieckiem.
Page:PL A Daudet Mały.djvu/185
This page has not been proofread.