Page:PL A Daudet Mały.djvu/207

This page has not been proofread.

 — Nie, nie chcemy duetu, flet niepotrzebny!
 Flecista przeszył go jasnoniebieskiem spojrzeniem, jadowitem, jak strzała Karaiba, ale Kubuś, jakby tego nie widział, wołał w dalszym ciągu:
 — Bez fletu!... — Wkońcu odniósł zwycięstwo i panna Kamila zagrała bez jednej nutki fletowej znane tremolo „Rèweries de Rosellen”. Ona grała, a Pierrotte płakał z zachwytu; Kubuś tonął w ekstazie; milczący, ale z fletem w rękach, młody flecista wybijał takt ramionami i grał wewnętrznie na swoim instrumencie.
 Skończywszy „Rèweries”, panna Pierotte zwróciła się do mnie:
 — A pan, panie Danielu — rzekła, spuszczając oczy — czy nie usłyszymy pana? Pan jest poetą, wiem o tem.
 — I to pierwszorzędnym poetą — odezwał się Kubuś, niedyskretny Kubuś...
 Ja, zaś, jak się zapewne domyślacie, nie miałem wcale ochoty wypowiadać swoich utworów przed tymi filistrami. Gdybyż choć „czarne oczy“ były obecne, ale i to nie! od godziny zagasły i szukałem ich napróżno dokoła siebie. To też, szkoda, że nie słyszeliście, jakim niedbałym tonem odpowiedziałem pannie Pierrotte.
 — Niech mi pani wybaczy, ale nie przyniosłem ze sobą mej lutni.
 — Niechże pan jej nie zapomni na przyszły raz — wtrącił dobrodusznie Pierrotte, który moją przenośnię zrozumiał dosłownie. Poczciwiec uwierzył zupełnie szczerze, ze mam lutnię i grywam na niej, tak, jak