Page:PL A Daudet Mały.djvu/234

This page has not been proofread.

Biedronka

 — I późno już!

Motyl

 — Wcale nie późno, słyszysz piewika?...

Biedronka (pocichu)

 — Ale... ja nie mam pieniędzy,..

Motyl (ciągnąc go za sobą)

 — Chodź, Konwalja ugości nas darmo.

(Wchodzą do Konwalji. Zasłona spada).

W drugim akcie noc już zapadła głęboka... Dwaj towarzysze wychodzą do Konwalji... Biedronka jest trocką podchmielona.

Motyl (nastawiając grzbietu)

 — A teraz — w drogę!

Biedronka (wspina się odważnie)

 — W drogę!

Motyl

 — Jakże ci się moja Konwalja podobała?

Biedronka

 — Ależ ona jest zachwycająca, mój drogi. Swoje piwnice i wszystko inne oddaje wspaniałomyślnie nieznanemu przybyszowi.

Motyl (spogląda w niebo)

 — Ho, ho, już Febuś przez wrota nieba wyziera! Trzeba się śpieszyć.

Biedronka

 — Spieszyć się, a poco?

Motyl

 — Więc już cl nie pilno wracać do domu?