Page:PL A Daudet Mały.djvu/260

This page has not been proofread.

„czarnych oczach”. Drogie „czarne oczy”!spędzę z niemi cały wieczór dzisiejszy i będziemy wciąż mówili 0 tobie, Matko!...”
 Mały kończył list, gdy lekko zastukano do drzwi. To dama z pierwszego piętra przysyłała mu przez „Białą Kukułkę” zaproszenie do loży Teatru Francuskiego na dzisiejszy wieczór. Występować miała „Dziewka“. Byłby przyjął z najwyższą chęcią, ale przypomniał sobie, że nie ma fraka, był tedy zmuszony odmówić, Wprawiło go to w zły humor....Kubuś powinien był pomyśleć o fraku dla mnie... To nieodzowne, gdy się pojawią recenzje, będę musiał przecież składać podziękowania krytykom... Jak się obejść bez fraka?!... Wieczorem poszedł do pasażu Saumon. Ale ta wizyta nie rozpogodziła go bynajmniej. Seweńczyk śmiał się za głośno, panna Pierrotte była za silną brunetką... Próżno „czarne oczy“ dawały mu znaki i prosiły słodko w mistycznym języku gwiazd: — „Kochaj mnie!” — niewdzięcznik udawał, że nie rozumie. Po obiedzie, gdy nadeszli państwo Lalouette, usiadł w kącie smutny i nachmurzony; pozytywka wygrywała swoje kawałki, jemu zaś stała przed oczami Irma Borel, królująca w loży: śnieżne ręce igrały wachlarzem, złocista mgła iskrzyła się w jarzących światłach sali....Jakbym ja się wstydził, gdyby mnie ona zobaczyła w podobnem otoczeniu! — myślał.
 W ciągu kilku następnych dni nie zaszło nic nowego. Irma Borel nie dawała znaku życia. Stosunki między pierwszem a piątem piętrem były jakgdyby przerwane. Codziennie w nocy Mały, pochylony nad warsztatem rymów, słyszał zajeżdżającą przed dom