ło przypuszczać, że się kochają. Nie, miłości tam nie było. Za dobrze się znaii wzajemnie. On wiedział o niej, że jest fałszywa, zimna, bez serca; ona o nim — że jest słaby, aż do podłości, i bez charakteru. Mówiła sobie: — „Któregokolwiek dnia zabierze mi go brat i odda tej porcelanie“. — On zaś myślał: ...Któregokolwiek dnia, sprzykrzywszy sobie to życie — odleci, a ja zostanę sam w tem bagnie... Ta ciągła wzajemna obawa utraty była najistotniejszym czynnikiem ich miłości. Nie kochali się, a jednak byli zazdrośni o siebie.
Pozornie wydaje się niezrozumiałe to, żeby mogła istnieć zazdrość tam, gdzie niema miłości? A jednak tak było właśnie... Gdy ona zwracała się poufałej do kogokolwiek z teatru — on bladł. Kiedy przychodził list do niego, chwytała go i rozrywała kopertę drżącemi rękami... Najczęściej bywały to listy od Kubusia. Czytała je do samego końca, nie szczędząc drwinek i rzucała byle gdzie. — „Wciąż jedno i to samo...” — mówiła pogardliwie. Tak, niestety, wciąż jedno i to samo poświęcenie, szlachetność, oddanie całego siebie miłości. Dlatego to brat mój był dla niej tak nienawistny.
Zacny Kubuś nie domyślał się niczego. Pisano mu, że wszystko idzie jak najlepiej, że „Sielski Dramat“ w trzech czwartych już rozsprzedany i że we właściwym terminie znajdą się u księgarza pieniądze na zapłacenie weksli. Dobry i ufny, jak zawsze, przesyłał więc nadal po sto franków miesięcznie na ulicę Bonaparte, skąd odbierała je „Biała Kukułka”.
Owe pieniądze od Kubusia i gaża teatralna mogły
Page:PL A Daudet Mały.djvu/286
This page has not been proofread.