Page:PL A Daudet Mały.djvu/292

This page has not been proofread.

uprzedzałem, zanim pan objął obowiązki u mnie?l Czy pan zapomniał o naszej umowie?!
 — Nie, panie markizie, ale...
 — Żadnego ale. Zrobią z panem to samo, co i z innymi. Jeśli pan pojedzie na tydzień, niemasz pan poco wracać. Proszą niech się pan nad tem dobrze namyśli... i ot, póki pan się namyśla, niech pan siada, będę dyktował.
 — Ja już się namyśliłem, panie markizie, odchodzę.
 — A idź pan do djabła!
 I z temi słowami uparty staruszek wziął kapelusz i udał się do konsulatu francuskiego z prośbą o wyszukanie innego sekretarza.
 Kubuś odjechał tego samego wieczora.
 Po przybyciu do Paryża pobiegł natychmiast na ulicą Bonaparte.
 — Czy brat mój jest na górze? — zawołał do portjera, który palił fajką na podwórzu, siedząc okrakiem na pompie.
 Portjer roześmiał sią:
 — Ho, ho, dobry to już kawał czasu, jak stąd wyfrunął — odpowiedział złośliwie.
 Chciał udawać bardzo dyskretnego, ale piąciofrankówka rozwiązała mu prędko język. Opowiedział tedy, że mały z piątego piętra i dama z pierwszego dawno już gdzieś znikli i ukrywają się niewiadomo gdzie, w jakimś odległym zakątku Paryża, ale na pewno razem, gdyż „Biała Kukułka“ co miesiąc przychodzi po listy. Dodał, że pan Daniel zapomniał mu wymówić mieszkanie, że wiec jest mu winien komorne za