Page:PL A Daudet Mały.djvu/35

This page has not been proofread.

podszedł do mnie z miną tajemniczą i wielce uroczystą.
 A trzeba wam wiedzieć, że od powrotu z rodzinnych stron dziwne zmiany zaszły w obyczajach naszego przyjaciela Kubusia. Najpierw, choć trudne to do wiary, Kubuś zupełnie przestał płakać, a przynajmniej prawie zupełnie, a oprócz tego, minęła mu manja klejenia. Garnuszki z klajstrem pojawiały się jeszcze od czasu do czasu na kominie, ale szło to jakoś leniwie, bez zapału. Teraz, jeśliś potrzebował teki, musiałeś prosić o nią na klęczkach. W istocie, pudło do kapeluszy, zamówione przez panią Eyssette, było już od tygodnia na warsztacie. W domu nikt na to wszystko nie zwrócił uwagi, ale ja doskonale widziałem, że z Kubusiem dzieje się coś dziwnego. Kilka razy przyłapałem go w sklepie na tem, że mówił głośno do siebie i wyczyniał niesamowite gesty. W nocy nie sypiał, słyszałem, jak mruczał coś pod nosem, wyskakiwał nagle z łóżka i przechadzał się wielkiemi krokami po pokoju... wszystko to było bardzo dziwne i przejmowało mnie obawą, gdym się nad tem zastanawiał. Myślałem, że Kubuś dostaje pomieszania zmysłów.
 Tego wieczora, widząc, jak zamykał szczelnie drzwi na klucz, znowu pomyślałem sobie, że to obłęd i cofnąłem się z przerażeniem. Biedny Kubuś nie spostrzegł tego i ujmując poważnie moje ręce w swoje dłonie, powiedział:
 — Danielu, chcę ci coś powiedzieć, ale musisz mi przysiąc, że nigdy nikomu o tem nie wspomnisz ani słowa.