zaczęło go przejmować trwogą, czuł się wobec niego za słaby i za bezbronny i płakał, płakał gorzko...
Nagle z poza łez wychyliły się postacie bliskich; ujrzał dom opustoszały, rodzinę, rozproszoną po świecie — matka tu, ojciec tam... Ani dachu, ani ogniska domowego! I zapominając o osobistych smutkach, jął myśleć już tylko o wspólnej niedoli; w duszy wyrosło szlachetne i mocne postanowienie: on sam, własnemi siłami odbuduje zrujnowane ognisko. Dumny, że znalazł tak wzniosły cerl życia, otarł łzy, niegodne mężczyzny — budowniczego ogniska domowego, i bez straty czasu, chcąc się zaznajomić ze swojemi obowiązkami, wziął się do studjowania regulaminu pana Viot.
Regulamin, spisany miłośnie własną ręką autora; stanowił istny traktat, metodycznie podzielony na trzy części.
1-o. Obowiązki wychowawcy względem przełożonych.
2-o. Obowiązki wychowawcy względem kolegów.
3-o. Obowiązki wychowawcy względem uczniów.
Przewidziane tam były wszelkie możliwe wypadki, poczynając od wybitej szyby, do dwóch rąk, podnoszących się jednocześnie wgórę w czasie lekcyj, wyznaczone wszystkie szczegóły życia wychowawcy, od cyfry płac miesięcznych, do owej pół butelki wina, która im przysługiwała do obiadu i kolacji.
Traktat kończył się pięknym zwrotem retorycznym o użyteczności regulaminu, jako takiego. Pomimo całego uznania dla dzieła pana Viot, Mały nie miał
Page:PL A Daudet Mały.djvu/55
This page has not been proofread.