przybyły łatwo doświadcza przez silne pobudzenie łaknienia i apetytu, chociażby żadnej kuracyi nie używał, zgromadził tu już w r. 1871 przeszło 1500 leczących — a prawie drugie tyle bawiących się osób.
To było powodem urządzenia w tutejszym zakładzie ulepszeń dla dobra i dogodności publicznej. Już w owym czasie posiadano 65 wanien, pomieszczonych w 4 osobnych budynkach, w których wydają się nietylko zwyczajne kąpiele solankowe z dodaniem stosownie do instrukcyi lekarza szlamu i ługu, lecz nadto są i kąpiele parowe, błotne i natryskowe.
Dla spacerujących, urządzono aleje żwirem usypane w parku i pod tężniami a nawet i na szczycie tężni na wygodnie ułożonych deskach, zkąd czarujący roztacza się widok na zielone łany, na sosnowe bory, wśród których tu i owdzie sterczą wierzchołki czerwieniejących się dachów, to znów na starannie ogrodzone osady włościan kujawskich, nadwiślańskich kolonistów i na starożytny pełen historycznych wspomnień Raciążek, na ruiny biskupiego niegdyś pałacu, o którym rozmaite pomiędzy ludem krążą legendy i baśnie; wreszcie na starożytny Toruń, którego niebotyczne wieże czasami w dnie pogodne dostrzedz się dają.
Z rana miejscowa orkiestra przyjemną muzyką rozweselała leczących się gości, i dodaje nowego powabu używającym przy szklance mineralnej wody porannej przechadzki, a po południu przy odgłosie tejże samej muzyki pod tężniami dostrzeżesz roje wykwintnie wystrojonych i wesoło bawiących się dzieci — obok poważnie przechadzających się dam i wesołej młodzieży, orzeźwionej przyjemnym cieniem i ozonizowanem powietrzem tężniowem. Ileż tu zabaw, ileż gier towarzyskich, ileż rozrywek!
A cóż dopiero wspomnieć o teatrze, koncertach, balach dziecinnych i dla dorosłych, wieczorkach deklamacyjnych, porankach i podwieczorkach familijnych, wycieczkach w okolicę, do sąsiednich borów iglastych, przejażdżkach po Wiśle, loteryi fantowych i t. p.
Ale przy dobrej stronie Ciechocinka nie zapominajmy też i o ujemnej. Wylewy Wiślane, trudny odpływ wody przy położeniu nizkiem, łącznie z ewaporacyą solanki na tężniach na tak rozległej przestrzeni i z wyziewyami błotnistymi sąsiednich łąk, — utrzymują tu powietrze w wysokim stopniu wilgoci — przyjemnej w lata suche — ale nieco dokuczliwej w porze dżystej, a tym sposobem usposabiają do dolegliwości reumatycznych, artretycznych i zimnie (malaryjj). Ztąd też dla tego rodzaju
Page:PL Jan Łąpiński - Przewodnik po Ciechocinku.djvu/16
This page has not been proofread.