jak równie lasek Beranger’a, wodotrysk Villarmoins i lasek de Quatres-Vents.
Nieprzyjaciel cofał się, opuszczając zajęte poprzednio stanowiska.
Francuzcy żołnierze rozentuzjazmowani, upojeni powodzeniem: „Do Wersalu! na Wersal!“ — wołali. I wszystkie siły zebrano w jednym głównym punkcie, na wzgórzach Bergérie.
Zostawszy panami tych wzgórz, panujących po nad krzyżującemi się drogami ku Saint-Germain, mogli teraz zasypywać kulami Bougival, Louveciennes, Sain-Cloud, i otworzyć sobie przejście przez Roqueucourt.
Upragniony ów otwór, stawał się możebnym, łatwym prawie do zdobycia.
Była godzina trzecia po południu.
Zapał wojsk francuzkich nie zmniejszał się wcale, ale od rana Niemcy, którzy przez całą kampanje liczbą tylko zwyciężali, mieli czas do sprowadzenia sobie znacznych posiłków i stawili nieprzełamany opór oblegającym Bergérie.
Groźna artylerya, ustawiona w bateryach na płaskowzgórzu, zmiatała francuzkich żołnierzy.
I otóż powtórnie wy biegł krzyk ze wszystkich piersi:
— Na bagnety!
Rzucono się w bitwę olbrzymów.
Od chwili wejścia w linje walczących, oddział Gilberta Rollin bił się nieustannie i wkrótce przerzedziły się jego szeregi. Przystępując do oblężenia Bergerie, zetknął się z Bawarskim oddziałem. Owładnięty gorączką wojenną, Gilbert był wspaniałym. Nie szedł, lecz pędził naprzód, trzymając w jednej ręce szablę, a w drugiej rewolwer.
Głos jego porywał i wiódł w bój bezwiednie żołnierzy.
I oto ten człowiek wykolejony, występny, zniszczony rozpustą zdolny do najhaniebniejszych czynów, jakeśmy to poznali, posiadał odwagę bohatera w obec nieuniknionej śmierci.
— Paweł Rivat, biegł tuż za nim, dyszący, błotem pokryty i nagle jak gdyby natchniony jakąś wyższą siłą:
— Niech żyje Francya! — wykrzyknął.
— Niech żyje Francja! — zawtórzyło dwadzieścia tysięcy głosów.
Page:PL X de Montépin Żebraczka z pod kościoła Świętego Sulpicjusza.djvu/123
This page has not been proofread.