— Dziękuję ci księże wikary! — rzekł przytłumionym głosem dziękuję za to co chciałeś uczynić w naszym interesie. Użyłeś jako widzę całego wpływu na hrabiego d’Areynes, aby mu podyktować ten testament. Rozporządzenia, tak dobrotliwie na moją korzyść rozstrzygnięte, wzruszają mnie do głębi! Gdy by nasze dziecię mające przyjść na świat dożyło pełnoletności, lub małżeństwa, będzie dostarczało mnie i Henryce procent, a raczej jałmużnę wynoszącą rocznie dwanaście tysięcy franków. To świetne, na honor! Gdyby zaś to dziecię nie żyło, i moja żona umarła, wówczas ja nic nie dostanę, nawet w dalszym ciągu i owej jałmużny. Zaiste, to jeszcze coś lepszego! Dziękuje ci więc powtórnie, księże wikary, za udzielenie rad w tym względzie hrabiemu Emanuelowi d’Areynes!
Ksiądz Raul powstał, jak również i Henryka drżąca z obawy, ażeby jej mąż nie wybuchnął tłumioną w sobie wściekłością.
— Powiedziałem ci, panie Rollin, na początku naszej rozmowy — zaczął poważnie wikary — że czyniłem wszystko, com mógł! Odnosisz dziś karę za popełnione winy w przeszłości. Wszak nierozumiem dla czego uważasz, że złym jest ów podział majątkowy w testamencie?
— Podobny podział, to urąganie... szyderstwo! — wykrzyknął Gilbert, niemogąc powstrzymać się dłużej. — Użytkowanie kapitału, z którego nas obdzierają na jakieś dzieła miłosierdzia? Ależ to haniebne! nikczemne!
— Przepraszam-odrzekł ksiądz Raul — lecz pochwyciłeś i stwierdzasz tylko jeden punkt testamentu, zapominając, że to użytkowanie z kapitału przedstawia roczną sumę siedemdziesięciu tysięcy franków, które twoja żona pobierać będzie, aż do pełnoletności waszego dziecka.
— A gdy nadejdzie ta pełnoletność, zmuszeni będziemy nawyknąwszy do dostatków i wygód, zadawalniać się nędzną renta, którą nam nasze dziecko rzuci, jak kość do ogryzania!
— Gdyby wasze dziecko umarło, Henryka tenże sam dochód będzie pobierała.
— A gdyby Henryka zmarła przede mną, cóż mnie natenczas pozostanie? Czarna nędza na starość, i zakończenie życia na łożu szpitalnym! Och! zagniewanie się hrabiego d’Areynes nie przygasło, lecz wzrosło, jak widzę! Jest on
Page:PL X de Montépin Żebraczka z pod kościoła Świętego Sulpicjusza.djvu/137
This page has not been proofread.