— Jakto... pomimo rad twoich pełnych miłosierdzia? — pytał złośliwie Gilbert.
— Tak, mimo rad moich i błagań! Przypomnij sobie, że Henryka zaślubiła cię wbrew jego woli. Po zaślubinach, oddał wam w ręce majątek, jaki starał się przezornie zabezpieczyć na korzyść twej żony Gilbercie. Ażeby być tobie posłuszną niesłuchała starego opiekuna, będącego ojcem dla niej. Jej słabość charakteru uczyniła ja wspólniczką twych szaleństw, które was poprowadziły do ruiny! Mój stryj pamięta to dobrze i niechce przebaczyć!
— Jeżeli tak — wykrzyknął Rollin — niebezpieczeństwo, o jakiem mówiłem przed chwilą, co do zmiany rozporządzeń testamentowych istnieje, jest nawet groźniejszym niż sądziłem!
— Dla czego?
— Przypuśćmy, że przed śmiercią hrabiego dziecię nasze przyszedłszy na świat, pożyje tylko dni kilka. Wszak to możebne, nieprawdaż?
— Bezwątpienia.
— A więc ta laska, wyświadczona nam w imieniu naszego dziecka, traci wówczas prawo bytu, w pojęciu testatora. Skoro on nie przebacza przeszłości, ale przeciwnie tworzy sobie z niej broń przeciw nam, skoro okazuje się w tym względzie nieubłaganym, zniszczy napewno ten akt, w którym nadawał Henryce prawo korzystania ze swego majątku. Wszakże mówię logicznie? mówię prawdę?
Ksiądz Raul pochylił głowę w milczeniu. Niepomyślał o tem, a obecnie zmuszonym był wyznać sam w obec siebie, że przewidywania Gilberta urzeczywistnić się mogą.
Rollin, odgadł przyczynę tego zakłopotania wikarego.
— Widzę, że przyznajesz mi słuszność — zagadnął.
— Oby się nie spełniły twoje złowróżbne przypuszczenia!-odparł ksiądz z cicha.
— Złowróżbne, lecz racyonalne, badam na zimno mogące się pojawić następstwa.
— Następstwom tym przeczę! — zawołał ksiądz Raul. Mimo niedostatecznej żywności i cierpień moralnych przebytych podczas oblężenia, zdrowie Henryki nie ucierpiało bynajmniej, nic przeto nie upoważnia nas do tych smutnych przewidywań!
Page:PL X de Montépin Żebraczka z pod kościoła Świętego Sulpicjusza.djvu/141
This page has not been proofread.