— Które jodnak ziścić się mogą-wymruknął Gilbert.
— Nie! Bóg tego nie dopuści! — odparła Henryka, tłumiąc łzy jakie się jej gwałtem do oczu cisnęły. — Nasze dziecię lepszą nam przyszłość przyniesie wraz z sobą. Ufam w to... i wierzę!
— Tą ślepa wiarą, nie opartą na żadnej podstawie — odparł Rollin.
— Gdyby nieszczęściem śmierć mego dziecka miała mnie pozbawić pomocy, jaką obecnie mam zapewnioną z łaski mojego stryja, Raul natenczas popierać będzie ma sprawę w Fenestranges — mówiła z niezachwianą ufnością młoda kobieta.
— Bądź pewną, że wszystko co będzie zależało odemnie uczynię odparł uroczyście wikary — jak również chciej wierzyć, że nic na twoją niekorzyść zmienionem w testamencie nie zostanie.
Tu wyjął z kieszeni pugilares.
— Przywożę ci — mówił dalej — od stryja drobną kwotę pieniędzy, ażebyś nie troskała się o zaspokojenie potrzeb codziennych. I wyjąwszy trzy tysiące franków w biletach bankowych, położył je na stole.
Hrabia dał mi dla ciebie te pieniądze, w chwili mojego odjazdu.
Ksiądz Raul mówił to dla osłonięcia prawdy. Prosił on w rzeczy samej pana d’Areynes o jakąś natychmiastową zapomogę dla Henryki, ale otrzymał stanowczo odmowną odpowiedź.
— Do chwili przyjścia na świat dziecka, nic nie dam! powtarzał uporczywie starzec.
Raul d’Areynes więc kłamał. To kłamstwo jednak wywołane chrześcijańskiem miłosierdziem, było jednem z tych, jakie wyjednywają u Boga przebaczenie.
Z własnego osobistego majątku wziął te trzy tysiące franków, ażeby uchronić swoją kuzynką od głodu i nędzy.
Henryka jak gdyby odgadując przeczuciem zacny czyn księdza, bacznie wen się wpatrywać zaczęła.
— Czy rzeczywiście nasz stryj przyseła nam te pieniądze? — zapytała.
— Dla czego wątpisz o tem? — odparł wymijająco wikary! — Przyjmij je proszę!
Page:PL X de Montépin Żebraczka z pod kościoła Świętego Sulpicjusza.djvu/142
This page has not been proofread.