dziano zarówno, że jego majątek był więcej własnością ubogich, niż jego samego.
Niestrudzona litość zjednywała mu serca wszystkich, ufność bez granie i poszanowanie.
Między członkami powyższego Stowarzyszenia, znajdował się hrabia Edmund de Kernoël, kapitan okrętu, pozostający w czynnej służbie, który odbył, jak najświetniej wszystkie kampanje na Wschodzie, należała również jego żona Rolanda de Kernoël i syn dziesięcioletni Lucyan.
Ksiądz Raul uczuł dziwny nieprzeparty pociąg ku tej rodzinie, której ojciec zdawał mu się być wcieleniem męztwa i szlachetności.
Kapitan miał lat trzydzieści pięć, jego żona trzydzieści.
Pan de Kernoël jednego z ciężko rannych swych marynarzów, umieścił w szpitalu i pewnego rana wybrał się wraz z żoną i synem dla odwiedzenia chorego.
Ivon Kerdrac, tak się nazywał ów majtek raniony, był współziomkiem hrabiego de Kernoël. Urodzili się oba w Ploërmel, owej uroczej wiosce Bretońskiej, w jednym roku, miesiącu, dniu, a nawet prawie o jednej godzinie.
Hrabia lubił Ivona, syna jednego ze sług swego ojca, a Kerdrac odwzajemniał mu się ślepem bez granic przywiązaniem.
Gdy Edmund de Kernoël został mianowany kapitanem okrętu, Ivon zaciągnął się do marynarki, ażeby iść za nim wszędzie i odtąd nieopuszczał go na chwilę.
Pewnego dnia, po południu, o godzinie oznaczonej dla przyjmowania odwiedzin, rodzina Kernoël udała się do szpitala.
Ivon Kerdrac leżał na łóżku oznaczonym numerem 9, na sali świętego Jana. Obok niego na łóżku pod numerem 10 znajdował się gwardzista, z noga od dawna amputowaną, którego stan zdrowia trwożył chirurgów, mających nadzór na tej sali.
Amputacya miała miejsce nazajutrz po bitwie pod Montretout, w niemieckim ambulansie.
Silne zaognienie się rany, nakazywało obawiać się złych następstw, jakie śmierć sprowadzić by mogły.
Tegoż dnia rano, przy oględzinach, chirurg mówił do towarzyszów.
Page:PL X de Montépin Żebraczka z pod kościoła Świętego Sulpicjusza.djvu/187
This page has not been proofread.