z porucznikiem, zaledwie stojącym na nogach i udał się na ulice Parmentier.
Przyszedłszy naprzeciw owego niewykończonego domostwa, gdzie w piwnicy rozmawiał wtedy z Merlin’em, przystanął.
— Niewiadomo co może nastąpić wymruknął z cicha. — Pieniądze będą tu bezpieczniejszemi, niż u mnie. Gdyby Wersalczykowie stłumili Kommune, nie będę się obawiał i przyjdę wydobyć z kryjówki moje skarby.
Przestąpiwszy próg domu, zwrócił się na schody prowadzące do piwnicy, na których przyświecał sobie zapałkami.
W jednej z tych piwnic zapełnionych gruzem i gliną, odnalazł dość czysty zakątek. Wydrążając nożem grunt miękki, wyżłobił wprędce otwór, na dziesięć centymetrów głęboki i szeroki na tyleż.
Było to wystarczającem.
Dobywszy z kieszeni paczkę banknotów, danych sobie przez Merlin’a, wsunął ją w stary pugilares, a owinąwszy go w papier ułożył, w głębi otworu.
Ukończywszy tę czynność, zasypał otwór ziemią, wyrównał grunt i pokrył z wierzchu go gruzem.
Robota dość długo trwała, ponieważ musiał bezustannie przyświecać sobie zapałkami.
— Skończyłem nareszcie! — zawołał, zacierając ręce. — Pięć tysięcy franków!... nielicząc monety z pierwszego banknotu, a jutro dostanę dziewięć tysięcy, ogółem piętnaście! Otóż jestem bogaty jak bankier, a skoro Paryż się uspokoi, wynajmę sobie mieszkanie w jakiej przyzwoitej dzielnicy miasta i otworzę mały handel.
Oczarowany tem pięknem marzeniem, wyszedł z domostwa i pogwizdując wesoło, udał się do swego mieszkania przy ulicy Saint-Maur pod Nr 157.
Duplat jak wiemy, zajmował pokój w tym domu, gdzie mieszkała Joanna Rivat i matka Weronika. Ów pokój znajdował się w końcu korytarza, na który wychodziły drzwi od obu kobiet.
Od czasu bitwy pod Montretout, Joanna ciągle chorowała skutkiem przebytych wstrząśnień moralnych, do tego stopnia, że przez kilka tygodni obawiano się o jej życie.
Page:PL X de Montépin Żebraczka z pod kościoła Świętego Sulpicjusza.djvu/199
This page has not been proofread.