— Merlin! — odpowiedział Duplat, poznawszy mówiącego.
— Tak... to ja! — szpieg odrzekł. — Jest że droga wolną do przejścia?
— W zupełności!
Merlin, odwróciwszy się do towarzyszących, świsnął lekko. Dwaj stojący po za nim marynarze zeszli w podziemną galeryę i stanęli po prawej fortyfikacyi, przy wejściu, spuściwszy broń do nogi.
Wprędce po za niemi, ukazał się jenerał z adjutantem, a dalej major z oddziałem, dowodzonym przez kapitana.
Na rozkaz jenerała, kapitan wszedł na odwach, dokąd towarzyszyli mu Duplat z Merlinem.
Na widok pijanych kommunistów, porozciąganych po różnych kątach sali, kapitan odwrócił się ze wstrętem.
— Powyrzucać tych łotrów w rowy fortyfikacyi! — zawołał. — Niech śpią na trawie!
Rozpoczęto opróżnianie odwachu i za chwilę wszyscy pijani zostali powynoszeni na dwór.
— Gdzie szyldwachy? — zapytał oficer Duplata.
— Znajdują się w takimże stanie bezprzytomnym, jak ci z odwachu.
— Proszę pójść z nami i wskazać miejsca, w których stać byli powinni.
— Jestem na rozkazy kapitana.
Zdawszy straż odwachu porucznikowi, ów oficer linjowego pułku, wziąwszy z sobą dziesięciu ludzi szedł za Duplatem na szczyt fortyfikacyi. Warty związkowych śpiące na trawie, nic nie słyszały. Wyniesiono ich, jak poprzednich żołnierzy do rowów, a zastąpiono Wersalskiemi szyldwachami.
Posterunki zostały podwójnie obsadzone.
Podczas, gdy się to działo, komenderujący jenerał, kazał defilować przed sobą czterem artyleryjskim bateryom, dwom bataljononi strzelców Wińcenskich, oraz dwom pułkom linijnym, którzy rozwinąwszy się szybko około fortyfikacyi, zajęli wschodnią stronę Paryża. Tym sposobem wojska Kommuny zostały od rana wzięte na dwa ognie.
Duplat wrócił na odwach, gdzie Merlin nań oczekiwał.
Page:PL X de Montépin Żebraczka z pod kościoła Świętego Sulpicjusza.djvu/216
This page has not been proofread.