Page:PL X de Montépin Żebraczka z pod kościoła Świętego Sulpicjusza.djvu/290

This page has not been proofread.

wem. W samym kacie, dostrzegł rosnącą w odosobnieniu jabłoń.
 — Ot! tu zakopie — wyszepnął — pod tym drzewem.
 Opodal stał rydel zagłębiony w gruncie, którym widocznie w przed dzień pracowano. Wziąwszy go, wykopał szybko dół na sześćdziesiąt centymetrów głęboki, pod jabłonią.
 — Butelka wartości sto siedemdziesiąt tysięcy franków — mówił żartobliwie, wsuwając flaszkę wgłąb otworu, następnie zasypał i wyrównał starannie, poczem wrócił do domu, zadowolony z dzieła tak zręcznie doprowadzonego do celu.

∗             ∗

 Pozostawiliśmy księdza Raula d’Areynes, rażonego kulą w chwili, gdy przestępował próg domu przy ulicy Popincourt, gdzie zamieszkiwał.
 Widzieliśmy, jak podniósłszy się nadludzką prawie siłą mimo otrzymanej rany, wszedł chwiejący w ciemny korytarz i zamknął drzwi za sobą, a postąpiwszy kilka kroków upadł powtórnie, wyczerpany krwią zbroczony, na pierwszych stopniach wschodów, wydając jęk ciężki, z wraz z którym zdawało się jego życie uchodzić.
 Dom ten trzypiętrowy, posiadał tylko trzech lokatorów. Ksiądz d’Areynes mieszkał na pierwszem piętrze, na drugim, doktór wojskowy, chirurg, emeryt, trzecie zajmowała jakaś mieszczańska rodzina, nieobecna teraz w Paryżu.
 Odźwierny zmarł od miesiąca, a właściciel również nieobecny, niewiedząc o jego śmierci nie postarał się o innego sługę, dom zatem znajdował się pod pieczą lokatorów z dwóch pięter, a nadewszystko starej Magdaleny, wiernej sługi wikarego, która według pozostawionych sobie poleceń nieopuszczała jego mieszkania.
 Pan Leblond, ów były chirurg wojskowy, był mężczyzną sześćdziesięcioletnim silnej budowy ciała. Znał on dobrze księdza d’Areynes. Żona doktora, była o lat parę młodszą od niego.
 Magdalena, przepędzała codziennie po kilka godzin