wszystko, aby przedłużyć mu życie!... Proszę cię.... błagam, o dziesięć dni czasu!
— Za skutek moich usiłowań poręczać nie mogę!
Obaj służący zaczęli łkać z cicha.
Doktór w milczeniu przyrządza lekarstwo, poczem wszyscy trzej razem wrócili do pokoju paralityka.
Paa d’Areynes leżał z przymkniętemi oczyma, świszczący oddech wybiegał z ust jego.
Pozostawiwszy doktora z Piotrem przy chorym, Rajmund zeszedł na parter, gdzie pruski oficer majaczył w gorączce.
Służący, czuwający przy nim, drzemał na fotelu.
— Wyjdź, Ludwiku na śniadanie, — rzekł do niego Rajmund, — ja cię zastąpię chwilowo. Gdy się pożywisz, wrócisz tu, i obejmiesz nadzór nad chorym.
— Będę się spieszył, panie Rajmundzie.
Tu sługa wyszedł.
Pozostawszy sam z ranionym, owładniętym gorączką. Rajmund rzucił szybko wzrokiem w około siebie.
Na szeslongu, leżał mundur porucznika, pokryty kurzem i krwią zbryzgany.
Broń jego i czapka, leżały na drugiem krześle. Wszystko rozrzucone w największym nieładzie.
Rajmund zaczął pomienione przedmioty przeglądać szczegółowo.
Zdawały się przypadać w zupełności do jego figury.
Obejrzał podszewkę i kieszenie.
W jednej od spodni znajdował się woreczek, nóż o kilku ostrzach, i pęk kluczyków.
Rajmund wysypał na dłoń pieniądze z sakiewki. Była to suma około sześciuset franków, tak w złocie francuzkim jak i niemieckiej srebrnej monecie.
Przeliczywszy je, włożył do woreczka i zawiązał, nóż i kluczyki wsunął, po czem przystąpił do zrewidowania munduru.
Obok mappy Francyi i różnych papierów, znajdowała się tu koperta zapieczętowana, a na niej napis w niemieckim języku:
Page:PL X de Montépin Żebraczka z pod kościoła Świętego Sulpicjusza.djvu/30
This page has not been proofread.
„Stan służby porucznika“.