Straszne następstwa wojny, jej spustoszenia i klęski, oraz spodziewana auneksya Lotaryngii, budziły w jego sercu żal głęboki. Dawne wszak wybuchy gniewu hrabiego, ucichły teraz. Poszeptywał tylko ze łzami:
— Biedny nasz kraj!... nieszczęśliwą Francya!
Z listu księdza Raula nadesłanego z Wersalu, dowiedział się o krwawych trageuyach Kommuny i opowiadał o tem doktorowi Pertuiset w długich z nim pogadankach. Z dzienników wydawanych w Wersalu, a dostarczanych do Fenestranges, powiadamiał się o wszystkich bieżących wypadkach, z pośród których, najżywiej dotknęła go wiadomość, o coraz liczniejszych aresztowaniach księży. Od tej chwili niepokój go ogarnął.
— Ach! oby tylko Raul niepowracał teraz do Paryza! — powtarzał nieustannie.-Ci nędznicy gotowiby go zabić. O ileż lepiej byłby uczynił z nami tu pozostając!
W liście nadesłanym do stryja, ksiądz d’Areynes pisał obszernie o Henryce przedstawiając nędzę w jakiej oboje się znajdowali, chwaląc odwagę i wytrwałość młodej kobiety, która skutkiem braku i odmawiania sobie nieraz należytego posiłku, bardzo podupadła na zdrowiu. Wspomniał zarówno i o Gilbercie chcąc dlań wyjednać jakieśkolwiek względy u stryja, iż nie należał on do pomagających sprawie Kommuny.
Hrabiego Emanuela rozrzewniły zawarte W liście szczegóły dotyczące jego synowicy, ale na wzmiankę o Gilbercie, zmarszczył brwi surowo. Instynktowa nienawiść do tego człowieka, nie zmniejszyła się w sercu starca. Pogardzał mężem Henryki jako nizką, brudną istotą i czuł, że nigdy pojednać się z nim nie będzie w stanie.
Po za tem głęboki spokój panował w zamku Fenestranges. Rajmund wraz z Piotrem Rènaud urządzali się w ten sposób, ażeby nigdy na jedną chwilę niepozostawiać hrabiego osamotnionego.
Każdego rana Schloss chodził na pocztę dla odebrania dzienników i listów adresowanych do pana d’Areynes. Zyskiwano tym sposobem pół godziny czasu, otrzymując je wcześniej przed rozdaniem wiejskim listonoszom, czego właśnie pragnął hrabia, chcąc jak najrychlej mieć nowe wiadomości.
Page:PL X de Montépin Żebraczka z pod kościoła Świętego Sulpicjusza.djvu/320
This page has not been proofread.