Page:PL X de Montépin Żebraczka z pod kościoła Świętego Sulpicjusza.djvu/331

This page has not been proofread.

 — Omal nie umarł!
 — Wielki Boże!... z jakiej przyczyny?
 — Ksiądz Raul otrzymał uderzenie kulą w piersi, w chwili, gdy powróciwszy z Wersalu wchodził w bramę naszego domu.
 — Ach! to okropne!... Kulą w piersi!... ależ to rana śmiertelna!...
 — Tak panie! i na pewno wikary byłby umarł, gdyby nie pomoc jednego z lekarzów, naszego sąsiada, byłego wojskowego chirurga, który go pielęgnował z całem poświęceniem i znajomością sztuki lekarskiej, tak, iż go ocalił.
 — Ocalił? — powtórzył Gilbert drżącym głosem, co można było policzyć na karb żywego wzruszenia. Jest więc na seryo uratowanym?
 — O! tak... dzięki Najwyższemu. Doktór twierdzi, iż mylić mu się w tej mierze niepodobna! Wszelkie niebezpieczeństwo zniknęło i ów chirurg pan Leblond, rozkazał mi przyjść powiadomić państwa o tem co nastąpiło, ażebyś pan mógł przesłać zarówno te wiadomość hrabiemu Emanuelowi d’Areynes bez narażenia go na zbyt żywe wzruszenie.
 Gilbert nie słuchał już słów Magdaleny.
 Ksiądz Raul żył, nie groziło mu niebezpieczeństwo, wtedy, gdy on napisał że umarł! Przed wysłaniem listu, przyszła myśl Gilbertowi, iż nazbyt naraża się może pisząc o tem, czego nie stwierdził naocznie. W gorączkowym jednak pośpiechu wymierzenia stanowczego ciosu w hrabiego, przesadził miarę; i obecnie zapytywał siebie z przerażeniem, jak postąpić co zrobić, aby usunąć podejrzenie, iż z naprzód ułożonym zamiarem uderzył śmiertelnie w stryja swej żony.
 Hrabia Emanuel nie żył, to główna, ale zarówno ważną było rzeczą wynaleźć sposób dla uniewinnienia siebie.
 Rollin przeto osądził iż najlepiej będzie niepowiadamiać Magdaleny o śmierci pana d’Areynes O tym zgonie sam później powie księdzu Raulowi.
 — Moja poczciwa Magdaleno — zaczął słodkim tonem do starej kobiety — nie chce ci robić wymówek, ale co pra-