Zbity tłum zalegał plac przed kościołem, tłum ciekawych, zdumionych owym niezwykłym przepychem roztoczonym w tym okręgu ubóstwa i pracy.
Pomimo zimna, pogoda była prześliczną, słońce świeciło na horyzoncie bez chmur.
Dzwony kościelne brzmiały radośnie, a wewnątrz, ściany świątyni niknęły pod draperyami i kwieciem.
Wielki ołtarz gorzał wspaniale, oświetlony niezliczoną liczbą świec woskowych.
Organy rozlewały uroczyste tony nad tłumem w skupieniu ducha zalegającym środkową nawę i poboczne kaplice.
Po prawej i lewej wielkiego ołtarza, w stallach z rzeźbionego dębu, zasiedli kapłani, z prawej, w pośrodku stall siedział pod złoconym baldachimem Arcybiskup Paryża, zastępca szlachetnego męczennika, rozstrzelanego w la Roquette.
Na pierwszych ławkach nawy zajęli miejsce żołnierze i oficerowie różnych stopni, dalej, delegacye Towarzystw pomocy dla ranionych podczas wojny, za niemi, przedstawiciele najgłośniejszych nazwisk we Francyi, wśród skromnych parafjan z okręgu świętego Ambrożego, wreszcie na ostatnich ławkach i z boku, mężczyźni i kobiety z ludu, oraz robotnicy w swych bluzach.
Cała przestrzeń, wyjąwszy chóru i pierwszych ławek, zastawiona była krzesłami.
Widziano na pierwszych miejscach Henrykę Rollin wraz z mężem, hrabiego i hrabinę de Kernoël z synem, panią i pana Leblond, doktora Pertuiset, starą Magdalenę, Rajmunda Schloss i Piotra Rènaud.
Obok Henryki, przybraną w grubą żałobę, stała mamka również w żałobie, trzymająca na ręku kilkomiesięczne niemowlę, biało ubrane, przyodziane białym futerkiem, ugarnirowanem koronkami.
Zkąd ten tłum ludzi, dla czego ta okazałość w kościele umieszczonym w centrum roboczego okręgu? Zkąd obecność Arcybiskupa Paryża, zkąd jenerałowie, żołnierze, oficerowie, wśród duchowieństwa ze wszystkich parafii wielkiego miasta?
Jakąż uroczystość tu obchodzono? W jakiejż wspólnej myśli zebrali się ci przedstawiciele armii, szlachty, mieszczaństwa i ludu?
Page:PL X de Montépin Żebraczka z pod kościoła Świętego Sulpicjusza.djvu/381
This page has not been proofread.