Zamiast tego, zmuszonym był teraz pozostać w Nowej-Kaledonii, aż do ukończenia się dziesięciu lat ciężkich robót.
Pragnienie wolności i swobody, gorączkowo go ogarnęło. Zaczął rozmyślać o ucieczce. Bez pieniędzy wszelako, ucieczka była niemożebną. Musiał więc zrezygnować się i oczekiwać jeżeli nie końca terminu swej kary, to jakiejś pomyślnej sposobności, zesłanej sobie niespodziewanie.
W trzy lata po ogłoszeniu amnestyi przeniesiono go z wyspy Nou.
Przez lat sześć upłynionych od chwili pierwszego zawyrokowania, złożył dowody przykładnego posłuszeństwa, a dzięki nienagannemu obok tego sprawowaniu się otrzymał pewne złagodzenie w swojej sytuacyi.
Wrócił do Numei, gdzie przy rozpoczętych robotach nad naprawą portu, potrzebowano znacznej liczby skazanych.
Powierzono mu stanowisko dozorcy, po nad oddziałem robotników złożonym z dwudziestu ludzi, który to obowiązek wypełniał z całą skrupulatnością.
Biedny wszelako Serwacy, przez te trzynaście lat pobytu na kolonjach mocno się zestarzał. Głębokie zmarszczki wyryły mu się na policzkach i czole, jego gęste włosy całkowicie prawie pobielały, wychudł do niepoznania.
Strapiony i smutny, zaczął już wątpić o wszystkiem.
W roku 1888 epoce swojego uwolnienia po odsiedzeniu kary, miałby lat czterdzieści osiem, wszak lata galernika liczą się potrójnie. Byłby zużytym, bezsilnym, słowem do niczego!
Myśląc o tem wszystkiem, mówił sobie z goryczą:
— Lepiej by mi było może pozostać w Nowej Kaledonii, niźli powracać do Francyi. Co ja tam będę robił? Umieszczonemu pod nadzorem policyi, wskażą mi miejsce pobytu w jakiej odległej stronie kraju, gdzie nie będę znał nikogo i gdzie być może braknie mi roboty. Pieniądze jakie pozostawiłem w Champigny zakopane pod jabłonią, wraz wekslami podpisanemi przez Rollin’a, mogłyby mi przydać się wtedy, ale chcąc iść po nie, trzebaby zrzucić wprzód z siebie to piętno galernika.
Zresztą, gdybym je odnalazł, co wtedy? Niemając żadnego zajęcia, wydam na utrzymanie życia te czternaście tysięcy franków, a potem? Chociażby zgłosić się o coś do Gil-
Page:PL X de Montépin Żebraczka z pod kościoła Świętego Sulpicjusza.djvu/428
This page has not been proofread.